1
Bieżące Symulatorowe / "Moja MaSzyna 2003-2015"
« dnia: 17 Czerwca 2015, 19:10:27 »
Od dłuższego czasu mierzyłem się z zamiarem napisania podobnego postu...
Cześć,
moi mili, z racji na - ku mej uciesze i zaskoczeniu - postępujący rozwój projektu MaSzyna EU07-424, jako dość stary użytkownik, pragnę wygłosić hołd ku istnieniu Symulatora zaglądając w czeluści przeszłości...
Uczęszczałem jeszcze do szkoły, gdy buszowałem po Sieci w poszukiwaniu wszelkich informacji na temat Kolei, którą jakże bardzo kochałem. To były czasy, gdy za Internet płaciło się dużo przeszło 100 złotych, był on czerpany z linii telefonicznej, zaś prędkość łącza bywała żenująca.
Częstokroć wagary spędzałem wyjeżdżając kilometry wąskotorowymi tramwajami lub podróżując zespołami Bhp (bipa) relacji Ostrów Wlkp./Poznań-Łódź Kaliska, które wówczas zawsze miały w składzie podpięty wagon pocztowy Pdn...
Któregoś dnia spostrzegłem, że istnieje Symulacja prowadzenia lokomotywy EU07 - MaSzyna. Pobrałem program ze strony projektu, ulokowałem na dysku, kliknąłem exe i... pojawił się mrugający kursor w prawym, górnym rogu ekranu co uznałem - jakże błędnie! - za usterkę. Pliki zignorowałem na jakiś czas, gdy miłość do techniki kolejowej narastała w zastraszającym tempie. Któregoś wiosenno-letniego dnia postanowiłem ponowić próbę uruchomienia "MaSzyny". Załączyłem exe (starterów jeszcze nie było) i poszedłem zająć się czymś innym. Jakże wielkie zdziwienie zastałem na swej twarzy, gdy po powrocie pod monitor dostrzegłem znane, zielone, toporne kontury wnętrza EU07! Tak zaczęła się przygoda, pierwsze próby uruchomienia, pierwsze zarywane nocki przy wyjeżdżaniu kilometrów po jednej i tej samej trasie. Prędko opanowałem tajniki klawiszologii symulacji. Później jeździło się na SN61 w wersji hardcore na ukrotnienie i "bipę". Zaczęły się nowe trasy, kolejny tabor, udzielanie się na forum, widmo legendarnej "Nebuli". Piękne przeżycia.
Lata mijały - MaSzyna odeszła w cień. Praca - czasu coraz mniej. Jak łączyć przyjemne z pożytecznym? Sporadycznie uruchamiałem symulację by przebrnąć jakiś szlak - przeważnie Bałtyk (bo krótki), bądź Całkowo (bo klimat).
Po tym jak kilka lat temu urodziło mi się dziecko na sprawę spojrzałem zupełnie inaczej. Każde załączenie MaSzyny stanowiło pewien rytuał - piwo, muzyka, papieros... Jechałem słuchając przeraźliwie głośno wspaniałych dźwięków pędzącej EU07, często celowo "paląc" ją na oporach z mega ciężkim składem towarowym, tylko po to, aby uzyskać ambrozję dla uszu... Przemierzałem tak wszystkie szlaki, praktycznie raz w tygodniu. Wzruszyło mnie, gdy synek nie chciał spać - wziąłem go na kolana, oparł główkę na moim ramieniu, obserwował bacznie obraz, po czym główka stawała się cięższa, cięższa, cięższa... Zasypiał od razu.
Ostatnio w końcu zainstalowałem najnowszą, aktualną wersję symulacji - piękna sprawa i pełen podziw dla twórców, że ktoś nadal za darmo dla ogółu się udziela dla tak wspaniałego działa!
Wprost uwielbiam sobotnie, nocne jazdy na "Całkowie", sporadyczne "Zwierzyńce" czy szaleńczą jazdę na Drawinowie. Dzięki MaSzynie zyskałem znaczną wiedzę o kolejnictwie i przepisach. Dzięki MaSzynie wygrałem też pewien zakład, gdy kolega, zapalony miłośnik kolejnictwa, orzekł że nie jest możliwe, abym tak płynnie prowadził dowolne składy w MaSzynie; założyłem się, że "bujnę" dziesięć próżnych wagonów do danej prędkości, po czym hamując jednostajnie stanę w idealnie wyznaczonym punkcie. Tak też się stało. Wygrałem zakład. ;-)
Partnerka niezbyt przychylnie spogląda na monitor laptopa lub "stacjonarki", gdy pojawia się napis MaSzyna. Wiadomo, że za moment wypiję kilka piw, będę "rżnąć" głośniki i prowadząc opowiadać setki anegdot z życia kolejowego.
Symulator stał się idealnym sposobem na odreagowanie ciężkich tygodni, na pełen relaks i oddanie się temu, co się kocha, bo przecież ile można w kółko siedzieć przy torach i fotografować to samo? Tutaj załączam takie krajobrazy, okoliczności i tabor na jaki mam aktualnie ochotę, a do tego mogę się bezkarnie dobrze bawić.
Za to dziękuje MaSzynie i ludziom, którzy ją stworzyli i tworzą nadal. Za ten uśmiech i radość, gdy robimy to, czego w życiu realnym nie da się dosięgnąć.
Jesteście WIELCY.
To tyle z mojej strony, dziękuję za uwagę.
Pozdrawiam!!
Cześć,
moi mili, z racji na - ku mej uciesze i zaskoczeniu - postępujący rozwój projektu MaSzyna EU07-424, jako dość stary użytkownik, pragnę wygłosić hołd ku istnieniu Symulatora zaglądając w czeluści przeszłości...
Uczęszczałem jeszcze do szkoły, gdy buszowałem po Sieci w poszukiwaniu wszelkich informacji na temat Kolei, którą jakże bardzo kochałem. To były czasy, gdy za Internet płaciło się dużo przeszło 100 złotych, był on czerpany z linii telefonicznej, zaś prędkość łącza bywała żenująca.
Częstokroć wagary spędzałem wyjeżdżając kilometry wąskotorowymi tramwajami lub podróżując zespołami Bhp (bipa) relacji Ostrów Wlkp./Poznań-Łódź Kaliska, które wówczas zawsze miały w składzie podpięty wagon pocztowy Pdn...
Któregoś dnia spostrzegłem, że istnieje Symulacja prowadzenia lokomotywy EU07 - MaSzyna. Pobrałem program ze strony projektu, ulokowałem na dysku, kliknąłem exe i... pojawił się mrugający kursor w prawym, górnym rogu ekranu co uznałem - jakże błędnie! - za usterkę. Pliki zignorowałem na jakiś czas, gdy miłość do techniki kolejowej narastała w zastraszającym tempie. Któregoś wiosenno-letniego dnia postanowiłem ponowić próbę uruchomienia "MaSzyny". Załączyłem exe (starterów jeszcze nie było) i poszedłem zająć się czymś innym. Jakże wielkie zdziwienie zastałem na swej twarzy, gdy po powrocie pod monitor dostrzegłem znane, zielone, toporne kontury wnętrza EU07! Tak zaczęła się przygoda, pierwsze próby uruchomienia, pierwsze zarywane nocki przy wyjeżdżaniu kilometrów po jednej i tej samej trasie. Prędko opanowałem tajniki klawiszologii symulacji. Później jeździło się na SN61 w wersji hardcore na ukrotnienie i "bipę". Zaczęły się nowe trasy, kolejny tabor, udzielanie się na forum, widmo legendarnej "Nebuli". Piękne przeżycia.
Lata mijały - MaSzyna odeszła w cień. Praca - czasu coraz mniej. Jak łączyć przyjemne z pożytecznym? Sporadycznie uruchamiałem symulację by przebrnąć jakiś szlak - przeważnie Bałtyk (bo krótki), bądź Całkowo (bo klimat).
Po tym jak kilka lat temu urodziło mi się dziecko na sprawę spojrzałem zupełnie inaczej. Każde załączenie MaSzyny stanowiło pewien rytuał - piwo, muzyka, papieros... Jechałem słuchając przeraźliwie głośno wspaniałych dźwięków pędzącej EU07, często celowo "paląc" ją na oporach z mega ciężkim składem towarowym, tylko po to, aby uzyskać ambrozję dla uszu... Przemierzałem tak wszystkie szlaki, praktycznie raz w tygodniu. Wzruszyło mnie, gdy synek nie chciał spać - wziąłem go na kolana, oparł główkę na moim ramieniu, obserwował bacznie obraz, po czym główka stawała się cięższa, cięższa, cięższa... Zasypiał od razu.
Ostatnio w końcu zainstalowałem najnowszą, aktualną wersję symulacji - piękna sprawa i pełen podziw dla twórców, że ktoś nadal za darmo dla ogółu się udziela dla tak wspaniałego działa!
Wprost uwielbiam sobotnie, nocne jazdy na "Całkowie", sporadyczne "Zwierzyńce" czy szaleńczą jazdę na Drawinowie. Dzięki MaSzynie zyskałem znaczną wiedzę o kolejnictwie i przepisach. Dzięki MaSzynie wygrałem też pewien zakład, gdy kolega, zapalony miłośnik kolejnictwa, orzekł że nie jest możliwe, abym tak płynnie prowadził dowolne składy w MaSzynie; założyłem się, że "bujnę" dziesięć próżnych wagonów do danej prędkości, po czym hamując jednostajnie stanę w idealnie wyznaczonym punkcie. Tak też się stało. Wygrałem zakład. ;-)
Partnerka niezbyt przychylnie spogląda na monitor laptopa lub "stacjonarki", gdy pojawia się napis MaSzyna. Wiadomo, że za moment wypiję kilka piw, będę "rżnąć" głośniki i prowadząc opowiadać setki anegdot z życia kolejowego.
Symulator stał się idealnym sposobem na odreagowanie ciężkich tygodni, na pełen relaks i oddanie się temu, co się kocha, bo przecież ile można w kółko siedzieć przy torach i fotografować to samo? Tutaj załączam takie krajobrazy, okoliczności i tabor na jaki mam aktualnie ochotę, a do tego mogę się bezkarnie dobrze bawić.
Za to dziękuje MaSzynie i ludziom, którzy ją stworzyli i tworzą nadal. Za ten uśmiech i radość, gdy robimy to, czego w życiu realnym nie da się dosięgnąć.
Jesteście WIELCY.
To tyle z mojej strony, dziękuję za uwagę.
Pozdrawiam!!