Myślę, że teraz się jakoś, chociaż odrobinę, rozumiemy ;)
Jakos go negatywnie zakwalifikowales
Ja nawet nigdzie go nie kwalifikowałem, bo - co szczerze przyznałem - nie obejrzałem całej serii, a tylko jeden odcinek i skupiłem się tylko na jednej kwestii. Rzeczy, na które on zwraca uwagę, ogólnie głupie mi się nie wydają i nie oceniałbym jakoś negatywnie. Po prostu pewien fragment przeczył dość mocno biologii i to chciałem tylko zaznaczyć. Nie przeczę wcale, że w wielu kwestiach ten pan może mieć rację.
Po tym, co napisałeś:
Powiem wiecej, sam z siebie pod wzgledem biologicznym, czlowiek tez ewolujuje, bo to jest proces ciagly i tu jednoczesnie masz i nie masz racji :)
wnioskuję, że Ty masz świadomość tego, że tezy biologiczne w tamtym filmie nie są tak do końca z tą nauką zgodne. Ale być może niektórzy takiej świadomości nie mają i traktują to jako jakąś prawdę naukową, a to może rodzić później różne dziwne konsekwencje. A jak ktoś ma świadomość tego, że trzeba z przymrużeniem oka na tę część spojrzeć, to później nie będzie żył w jakichś fałszywych przekonaniach. Tyle.
Nie interesuje mnie, ze masz bzika na jakims tam punkcie i od tego zaczales ocene tego pana.
Moją intencją nie było ocenianie tego pana, bardzo wyraźnie zaznaczam, że chodzi tylko o kwestię biologiczną, którą poruszył. A tak prywatnie, to faktycznie możesz stwierdzić, że mam bzika na tym punkcie, bo jestem bardzo krytyczny wobec całej psychologii jako nauki humanistycznej. Osobiście czerpię wiedzę o ludzkim zachowaniu prawie tylko z nauk biologicznych (neurobiologia, psychologia ewolucja, socjobiologia, ekologia behawioralna człowieka). Ale nie chcę Cię przekonywać do tego, że to jest słuszniejsze, to tylko taka moja dygresja. "Uczepiłem się" tylko tej biologii, bo niestety prawie na każdym kroku spotykam się z przekręcaniem faktów w tej dziedzinie, co ma później bardzo złe konsekwencje (np. daje pole do działania różnego rodzaju "cudotwórcom", wpływa na decyzje w kwestiach moralnych, często i politycznych).
A tak już zupełnie luźno mówiąc, to są cechy, pod względem których niektórzy są w stanie za najwyżej rozwinięte zwierzę uznać np. tasiemca ;) Tu się też tak można kłócić bez końca.
PS. Moje "mocne epitety" dotyczyły tylko jednej kwestii i bardzo wyraźnie to zaznaczyłem. Nie użyłbym ich w kontekście autora czy całej serii choćby dlatego, że np. bardzo mnie ucieszyło to, że do kwestii społecznych ktoś próbuje wpleść temat strcte przyrodniczy. Ale nie widzę powodu, żeby milczeć, jeśli słyszę, że ktoś mówi coś zupełnie niezgodnego z jakąś dziedziną nauki.