- Trabant 601 rocznik 1977 - zweitakt by DDR:) To dopiero maszyna:D 2 cylindry, podstawowy zestaw kierowcy to oprócz kluczyków, patyczek lub jeśli ktoś posiadał oryginalna bakelitowa miarka poziomu mieszanki w zbiorniku:D, komplet świec zapłonowych, przerywacz i butelka mixolu lub lux 10 lub lux dw - to starsi pewnie pamiętają:) Vmax troszkę ponad 100km/h i ten gang silnika - bedę nie będę bede nie bede:P lub dran tan tan, szczególnie po zimnym rozruchu;) I ten ciekawy pomysł na ogrzewanie - obspawana puszka metalowa na tłumiku - jak był dziurawy, to ładnie niebieski zapach unosił się w środku:)Biały książe - tak go nazywałem od barwy duroplastu:P
-Fiat 126p rocznik 1989 - klasyczny maldan - co tu dużo pisać - poza tym, że wersja eksportowa na rynek Beneluxu:P Miał wypasione fotele - z zagłówkami:D a wtedy to było coś:D I ten ładny czerwony kolor;) Aż się łezka w oku kręci;)
-Polonez 1.6 GLE rocznik 1995 - Poldi to był pierwszy prawdziwy samochód, nie zagazowany, absolutna seria, miał być GLI ale przestraszyłem się wizji padniętego wtrysku, więc 2 dni przed odbiorem z salonu zadzwoniłem i poprosiłem o przeprawienie I na E :)I tak już zostało...Przejechałem tym autem 100tys km na oleju MOBIL 1:D I poza notorycznie wyjącym tylnym mostem ( który w ramach gwarancji 2 razy mi wymieniano), notorycznie cieknącą pompą paliwa i korozją, nic szczególnego się nie działo.Nigdy mnie nie zawiódł.Zawsze palił jak należy. Dopieszczam każdy mój samochód i tym mnie sie odpłacają:)
Gdyby nie korozja i przypływ gotówki pewnie do dziś bym nim jeździł.
-Ford Mondeo 1.6 rocznik 1997 - poezja, pierwsze auto ze wspomaganiem. Siłownia którą Polonez oferował w standardzie, odeszła w niepamięc:)Spostrzeżenia: jak na te wielkość auta, zdecydowanie za słaby silnik, ale niskie spalanie. Zawieszenie i układ kierowniczy: Hmmm można się tu dużo rozpisywać, ale żadne auto (może poza sportowymi) nie daje takiej frajdy i poczucia pewności z jazdy - ale kosztem słabej wytrzymałości zawieszenia - niestety polskie drogi to zabójcy dla zawieszeń Forda;/
-VW Golf 1.9 TDI rocznik 1997 - pierwszy diesel, z początku dość sceptycznie nastawiony do niego byłem ( hałas, klekotanie, problemy z rozruchem - takie właśnie myśli miałem), ale przemówił do mnie dość dobrymi osiągami i śmiesznie niskim spalaniem - w mieście z klimą to max 6.5 litra, na trasie mój rekord to 3.7 l/100km, ale to jazda emeryta - osobiście nie polecam. To auto to dość dobra baza pod tuning - ma rezerwy, które czekają na odkrycie:) Ogólnie bardzo jestem z niego zadowolony, głównie za bezawaryjność i to niskie spalanie - tym bardziej, że ropa teraz jest bardzo tania (V-power Diesel za 3.45:)