Kacu dobrze gada. Poza tym cały układ ma pewną bezwładność - wprawdzie po zejściu na luz silnik przestaje się aż tak mocno nagrzewać, ale też spada wydajność chłodzenia (bo woda krąży wolniej w układzie, wentylatory się wolniej kręcą itp), tak więc pomimo mniejszej mocy wytwarzanej przez silnik, nie schłodzi się on tak od razu, i jak najbardziej przez jakiś czas, zanim ustali się nowy stan równowagi będzie podgrzewał olej.
To trochę podobnie jak z jazdą Lębork-Łeba z rzeźnią na SM42 w lecie. Przed stromym podjazdem pod Garczegorze trzeba ręcznie załączyć wentylator - jeśli tego nie zrobimy, to w tych specyficznych warunkach (konieczność piłowania z pełną mocą przy prędkości poniżej 20) załączenie przez termostat będzie za późne, i zanim silnik się schłodzi, to woda oraz olej i tak przekroczą dopuszczalną temperaturę.
Nawiasem mówiąc - w mojej symulacji Traizowej SU45/46 też trzeba dać silnikowi i turbinom czas na schłodzenie - jeżeli gorący silnik zgaśnie (z powodu celowego zgaszenia lub jakiejś usterki) to obowiązkowo należy jak najszybciej załączyć przynajmniej pompkę olejową, żeby olej nie stał. W przeciwnym wypadku grozi uszkodzenie turbosprężarki, co w symulacji akurat objawia się spadkiem mocy o połowę, i masakrycznym dymieniem.