A jeszcze tak sobie, bo w Monczana post się wczytałem (wczesniej prkatycznie zignorowałem twój post Monczan, za co Cię przepraszam-stwierdziłem, że wciąłeś się w dyskusję gubiąc po drodze wątki)
Monczan, więc
Efekt pracy wody możesz zobaczyć w wannie, bo w wyniku jej ruchu tam Ci się wlała. Jednak woda w kranie nie napędza Ci np. młyna zbożowego
generalnie nie, ale nie masz pewności, po co ktoś odręca kran i po co mu ta woda. Ja swego czasu jako dziecko podstawiałem pod kran właśnie młyn, aby spadająca woda mi go napędzała. Do koła przywiązany był sznurek, na końcu którego był wagonik i poruszające się koło powodowało przesuw wagonika w górę. Faktem jest, że to była dziecięca zabawa, ale w tym momencie dla mnie ważna była właśnie ta praca, ale rozliczaliśmy się na podstawie masy. Kwestia umowy. Być może są firmy, które w ten sposób się rozliczają z dostawcą wody. Często jako dorosły już człowiek odkręcam wodę z kranu i puszczam silny skupiony strumien wody na coś, co chcę, aby mi ta woda wypłukała. Masa tej wody juz mnie mniej interesuje, a bardziej jego siła, ale jak parzę herbatę, to już dla mnie jest ważna masa. W grzejniku CO przepływa woda i równie dobrze mozna byłoby rozliczać ile tej wody przepłynęło wraz z korelacją temperatury tej wody, a rozliczam się za pracę w Dżulach.
Niestety w wodomierzach ciepłej wody sprawa ma się z mojego punktu widzenia gorzej, bo płacę za ilość wody, ale w ogóle wodomierz nie bierze pod uwagę jej temperatury, a z temperaturą różnie bywa...
Sam widzisz, że to wszystko takie proste nie jest, więc jeśli chodzi o te twoje zdanie:
Interesuje nas woda, jako obiekt. I za ilość tego obiektu płacimy.
w przypadku ciepłej wody nie tylko masa mnie powinna interesować, ale jej temperatura, której przy rozliczeniu brakuje. W szczególnych przypadkach praca jesli chodzi o wodę zimną.
Sam więc widzisz, że błędnie podszedłeś do sprawy, i na tej podstawie rozwinąłeś cały "boczny tor" dywagacji.
Niczego takiego nie zauważam, raczej wskazałem Ci w tej chwili na błędne twoje myślenie, a z bocznym torem, hmmm, mod powydzielał z jednego zrobił 3 i widzisz problem?
I o dziwo bana nie dostałem.
Błąd popełniłem owszem upierając się, iż amperopróbki będą tak samo w rozliczeniu dokładne co kWh.
Przypominam, iż dyskusja się zaczeła, od tego, że mechatronic zwrócił uwagę, iż nie możemy mówić, że płaci się za prąd, bo jednoską prądu jest Amper.
A ja napisałem, iż jednostką prądu nie jest Amper, tylko jednostką natężenia tego prądu. Dodałem także, że prąd to zjawisko, które m.in. charakteryzuje się tym, że jeśli ono istnieje, to przepływ prądu wywołuje powstanie energii. Więc w powiedzieniu, że płacę za prąd jest rówież zawarta ta energia, choć rzeczywiście dokładniejszym powiedzeniem byłoby, iż placę za energię jaką ten prąd wywołal, ale sprawcą tej energii był prąd, a nie truskawki np.
Przede wszystkim, to idąc do sklepu po jabłka, nie idziesz po to, by kupować energię, z jaką podają Ci jabłka.
Są tacy, którzy patrzą na etykietę produktu np. płatków owsianych i patrzą na kalorie. Być może oni podchodzą, iż płacą za energię bo w sumie pożywienie nie kupuje się dla samej masy, ot tak sobie, ale po to, aby czerpać z niego energię. Iość energii w pożywieniu jest szczególnie istotna dla osób trzymających dietę albo dla producentów mleka dla niemowląt, tak aby matki na podstawie masy pożywienia mogły w prosty sposób zbilansować zabotrzebowanie energetyczne delikatnego człowieka. Przyjęto do rozliczeń masę, z różnych względów np. dla uproszczeń i rozliczenie poprzez masę produktu nie jest też najbardziej sprawiedliwe: np. ja kupię 1 kg jabłek, Ty kupiesz 1 kg jabłek, ale one między sobą się różnią co do ilości energii, walorów smakowych itp. Co prawda ludzie dążą do sprawidliwości jakieś np. poprzez rozróżnianie odmian, ale nawet w ramach tej samej odmiany są różnice.
Za jazdę taksówką płacę za drogę i czas, a mógłbym płacić zryczałtowaną stawkę czasową lub może jakiś inne coś. W komunikacji miejskiej w różnych miastach różnie to wygląda: płaci się ryczałt, niezależnie od drogi i czasu, w innych miastach natomiast płaci się za czas, na kolei za drogę i typ pociągu.
W informatyce jedni biorą kasę za dzieło a inni za czas, ten sam w zależności od
sutacji może brać kasę albo za dzieło, albo za czas.
W przypadku energii elektrycznej płacimy za pracę strumienia elektronów, bo po jakiego diabła nam jakiś elektron sam w sobie??
Jakiś elektron sam w sobie nie, ale ktoś wymusza, aby te elektrony poruszały się wzdłuż przewodnika i muszę z tym ktosiem się jakoś rozliczyć. Jeżeli przestanie wymuszać, elektorn przestanie się poruszać wzdłuż przewodnika. Za to wymuszanie rozliczać możemy się tak jak jest teraz, czyli za jego pracę, ale możliwym jest przynajmniej w teroii na pewnym poziomie abstrakcji rozlicznenie na podstwie ilości przesuniętych elektronów wzdłuż przewodnika. Mogę również rozliczać się z tym kimś ryczałtowo i w ogóle nie brać pod uwagę jakiś fizycznych zależności.
Stosowanie przenośni z wszelkimi ciałami fizycznymi mija się z celem, bo prądu nie zobaczysz, ale jego przepływ.
Jeżeli pijesz do tego, co napiasłem:
Jeżeli kran będzie odkrcęcony na 1 godzinę, po przeleci mi tam ileś wody (ilość elektronów) i za to płacę. Natomiast przyjęto, że jednostką rozliczneiową dla wody będzi m3 a dla prądu kWh to inna sprawa.
No to jesteś w błędzie.
1)Elektron to ciało fizyczne, posiada masę
2)Porównywanie prądu i przepływu wody wody często jest stosowane w literaturach i ma to sens.
Człowiekowi uczącemu się, łatwiej zrozumieć pewne mechanizmy na podstawie tego co doświadczał i co widział z realnego świata, tak aby łatwiej było wejść w świat abstrakcji. Co prawda te światy się różnią od siebie wieloma rzeczami, ale pewne cechy są wspólne.
3)
bo prądu nie zobaczysz, ale jego przepływ.
Nie rozumiem tego urywka zdania.
Prąd to uporządkowany przepływ elektronów, więc widzę oczyma wyobraźni przesuwające się elektrony wzdłuż przewodnika, a te przesuwające się elektrony nazywam prądem.
W świecie rzeczywistym prądu nie zobaczę (czyli tego przepływu), ale po to są właśnie te przenośnie do wody w elektrotechnice.
To podobnie jakbyś mnie zapytał, czy widzę idącego faceta czy jego poruszanie się.
Generalnie Monczan, podsumowując dyskusję, są różne systemy rozliczeń dotyczących tych samych rzeczy, ale jak będziemy się rozliczać, to już kwestia umowy, wynikająca albo ze środków technicznych, albo z uproszczeń albo kompromisu pomiędzy różnymi czynnikami i w każdej metodzie rozliczenia są wady/zlety, bardziej lub mniej dokładne czy sprawiedliwe.
I w sumie dlatego ten jak Ty to nazwałeś boczny tor powstał, a czy potrzebnie czy nie, to już kwestia indywidualnej oceny.
Mam nadzięję, że nie zabronisz mi dyskutować na forum. Od tej chwili będę miał na uwadze, to, iż może przyjść Monczan i mogę dostać opr, z którego i tak sobie nic nie będę robił, bo na całe szczęście nie Ty będziesz decydował o tym co i gdzie mam pisać.
Mam również nadzieję, iż wyciągniesz jedyny słuszny wniosek, cytując Ciebie:
ale jeżeli ktoś chce wprowadzić zamęt
Mam na myśli siebie.
Pozdro :)