Ciemne (kolor bardziej khaki lub wojskowy) wagony wówczas to była rzeczywistość! Wśród nich wyróżniały się niebieskie sypialne WARS'y i czerwone restauracyjne. Ciemne wagony klasy 1 miały wyraźny żółty pas u góry, który na prawdę spełniał swoją rolę. Najeździłem się różnymi pociągami dalekobieżnymi: osobowe, przyspieszone i pospieszne, gdzie przy tych dwóch ostatnich pojawiał się także często ciemny BAR. Co do samych podróży to doskonale pamiętam, jak do pociągów nad morze ludzie wsiadali do składu z obu stron. Wcześniej przed wjazdem w peron ci młodzi i sprawniejsi podróżni schodzili z peronu i ustawiali się po drugiej stronie toru lub np. jak we Wrocławiu wchodzili na perony pocztowe. Pociągi musiały ostrożnie wjeżdżać, co powodowało także, że zanim się zatrzymały, to z peronu ludziska już mieli otwarte drzwi i pakowali się do środka podczas jazdy. Ja nigdy tak nie robiłem, bo uważałem to za skrajnie niebezpieczne. Gdy skład stanął, to otwierały się okna i z peronu wsiadało się do pociągu właśnie oknami (praktykowałem to), którędy też podawano bagaże. Tak załadowany skład w końcu ruszał. Na korytarzach było full ludzi, którzy siedzieli na odchylanych siedzeniach, grzejnikach i podłodze. Bagaże często zamiast stać w korytarzu lądowały po koleżeńsku w przedziale obok. Szczęśliwcem się było, gdy udało się zająć łazienkę, która niegdyś często występowała przy uchylnych drzwiach do korytarza w tym miejscu, gdzie dziś są szafy NN. Było to o tyle wygodne, że po włożeniu plecaków można było elegancko na nich siedzieć i co najważniejsze ludzie, którzy kręcili się do toalety nie przeszkadzali nam. Miałem też taki patent np. na relacji Legnica - Łeba lub Ustka. W Legnicy do Bipy z Węglińca do Wrocławia doczepiano trzy pudła nad morze i od razu tam się pakowałem, ale niekoniecznie, aby zając docelowe miejsce tylko po to, aby we Wrocławiu odczepili nas i zabrali te trzy wagony na grupę, gdzie połączono nas z właściwym składem - wtedy miejsc było do wyboru i koloru;) Potem ten temat był trudniejszy, bo SOK pilnował składu, ale i tak patent ten działał. Warto także wspomnieć o wagonach 1/2 klasy z rodziny 104A. Była to ciekawa kombinacja z drzwiami uchylnymi na korytarzu w połowie wagonu... Takie drzwi miały też wagony 2 klasy, które w połowie były dla palących i w połowie dla niepalących. No i na koniec warto wspomnieć o BARDZO wygodnych wagonach 1 klasy z rodziny 112A i pochodnych. Zdarzyło mi się także przebywać w ryflaku 102A w klasie 1 na pociągu osobowym... To wszystko miało miejsce na przełomie lat 80/90 i do około połowy lat 90.
Rajem dla mnie jako małolata w latach 80 były podróże z rodzicami np. do Warszawy, gdzie na dworcu wschodnim oglądałem całą gamę konstrukcji i kolorów zagranicznych przewoźników tj. SŻD, CSD, MAV, OBB, DR, DB, SNCF, BDŻ, JŻ, czy CFR... Bardzo podobały mi się wagony MAV malowane na niebiesko z białym pasem, austriackie z wklęsłymi drzwiami (jeździły na Chopinie) w barwach czerwonych z białymi pasami, czy francuskie SNCF w kolorystyce aluminium oraz DR jasne do linii okien i żółtawe na burtach. Wagony DB też zwracały na siebie uwagę kolorystyką kremowo - ciemnoniebieską...