Nie miałem jeszcze takiej sytuacji żeby ktoś mi robił burdy na wagonie, ale w razie gdyby prośba nie poskutkowała to zrobiłbym dokładnie to samo co kierownik pociągu. To zawsze skutkuje.
Kwestia jest tego, że na kuszetce/sypialnym masz na stałe konduktora, który w przypadku takich akcji reaguje. Na normalnym składzie masz załóżmy 8 wagonów, a w drużynie 2 osoby - które mają o wiele więcej obowiązków niż konduktor sypialki - więc nie są w stanie ogarnąć co się dzieje w każdym przedziale. Dodajmy do tego multum ludzi na korytarzach, tak że nie da się przejść, to nie dziwię się, że nie reagują. Bo 15 minut lekko będą szli z jednego końca składu na drugi.