Redystrybucję ZUS rozłożyła demografia.
FUS, a nie ZUS.
OFE zależą od koniunktury i w szczególnych przypadkach mogą prowadzić do utraty kapitału. Ja bym raczej postawił na edukację finansową i indywidualne plany inwestycyjne (z dywersyfikacją). Ktoś może bardziej woleć zainwestować w kilkanaścioro własnych dzieci, a ktoś inny bardziej w nieruchomości. Działalność państwa w tym zakresie powinna się ograniczać do upewniania się, że dany obywatel jest zabezpieczony.
Indywidualne plany inwestycyjne, to ja bym zostawił tym, co mają na nie ochotę. I to raczej takie uwiązane do rynku kapitałowego, bo co to za inwestycja w dzieci? Jasne, inwestycja, ale to, że sfinansujemy dzieciom Oksford i mieszkanie w Londynie, raczej nie gwarantuje nam tego, że one nam się jakoś odwdzięczą podczas naszej emerytury. Z drugiej strony jakiego obywatela stać na inwestowanie w nieruchomości? Co, cegły będzie sobie kupował co miesiąc za część pensji, a kiedyś zbuduje z nich dom?
OFE jest dobrym rozwiązaniem, tylko nie może być spychane na margines, powinno być główną składową składek emerytalnych. Wiadomo, że inwestycja tego typu poddana jest prawom rynku, ale OFE są to inwestycje bezpieczne, którymi steruje sztab specjalistów, którym opłaca się osiąganie dobrych wyników, bo dostają za to premie. A przede wszystkim jest to rozwiązanie kapitałowe w ogóle, a nie to co ZUS, który operuje na wątłej obietnicy przyszłych emerytur i rosnącym zadłużeniu, które rocznie sięga miliardów i kosztuje nasz budżet, czyli de facto podatników, a czytając między wierszami - kiedyś musi upaść.
Co do kolei i sprywatyzowania przewozów, to ja wam powiem tak: przewozy towarowe - pewnie, prywatyzujmy. Prywatyzujmy też szlaki kolejowe, ale może bardziej na zasadzie takiej, że jakiś podmiot inwestuje w budowę/renowację szlaku o określonym standardzie i ma potem proporcjonalny do wkładu udział w zyskach z przewozów, ale także proporcjonalny udział w kosztach utrzymywania infrastruktury na określonym z góry poziomie, z opcją zmiany tych proporcji poprzez udział w dalszych kosztach. Ale przewozy pasażerskie, moim skromnym zdaniem, powinny być państwowe i dofinansowane ze środków, które przynosi udostępnianie szlaków do eksploatacji. Bo jaką korzyść odniesie przeciętny obywatel z rozwijającej się kolei? Pewnie, są niewymierne korzyści - więcej cargo na kolei, to mniej tirów niszczących drogi i autostrady. Ale poza tym co, będzie mógł pochwalić się przed francuzem czy brytyjczykiem - a my, to mamy taaaką świetną kolej? Wymierną korzyścią jest to, że matka z dwojgiem dzieci może za niewielkie pieniądze pojechać nad morze, czy w góry, szybko i wygodnie.