Wszyscy wiemy, że do komputera pokładowego od ETCSu podaje się rzeczywisty procent masy hamującej i można jechać 200 km/h nawet z procentem ładownego wahadła z węglem. Problem polega na tym, że obecnie w rozkładzie jazdy musi być podany procent wymagany. Jest podany zawsze, bo są magiczne tabelki, które kończą się przy 160 km/h i 1300 metrach. Dlatego podzielam zdanie EU40, że trzeba się zainteresować tą kwestią. Piszesz, że to jest wpisane w SRJ, ale teraz pytanie: skąd PLK weźmie wartość, której nie ma? Czym się będą kierować przy jej ustalaniu? Gdyby zachować obecny system (czyli droga hamowania 1300 metrów), to ten procent sięgnie zdrowo ponad 200… A chyba nie chcemy, żeby z tą prędkością jeździł jeden czy dwa pociągi dobrane na styk.
Z drugiej strony, byłoby swego rodzaju paradoksem, gdyby się okazało, że do jazdy 200 km/h potrzeba mniej niż do jazdy 160 km/h. Jednak wziąwszy pod uwagę, że ETCS jest systemem nowocześniejszym i dostosowującym się do możliwości pociągu, to jest to jak najbardziej realne.
Moim zdaniem powinien wystarczyć procent dla 160 km/h i 1300 m, ponieważ w razie padnięcia ETCSu przechodzimy na rozwiązania klasyczne (czyli max 160).