Kierowcy są niedostatecznie szkoleni! I niema tu żadnego tłumaczenia, że jeżdżę parędziesiąt lat i wszystko wiem! Sam o mało nie zginąłem na przejeździe kolejowym, kosząc trawę. Dosłownie, miałem przykład z naszego podwórka, gdzie drezyna najechała na przejeździe w samochód (pisałem o tym, że kierowca drezyny był pod wpływem). Identyczne zdarzenie. Pociąg osobowy dojeżdża do przejazdu i trąbi, samochód się zatrzymuje przed przejazdem, po torze przeciwnym, jedzie pociąg towarowy i też daje sygnały dźwiękowe, bo wie,że pracują ludzie na przejeździe. Pociąg osobowy mija przejazd, a kierowca wjeżdża na przejazd, za końcówką pociągu. Nie czeka, aż pociąg odjedzie dalej (brak widoczności), tylko pakuje się pod nadjeżdżającego towarowego!. Miałem tyle szczęścia, że byłem już za słupem trakcyjnym, parę metrów za przejazdem. Dosłownie, lokomotywa zderzakami musnęła samochód, dając w nagłe hamowanie. Oczywiście kierowca samochodu, nawet się nie zatrzymał! Teraz tak sobie myślę, dobrze, że stałem za słupem trakcyjnym, bo jakby ten samochód trzepnęła lokomotywa, to stojąc za słupem, może nie zaczepił by mnie samochód.