Porównywanie pilotów do maszynistów jest nietrafione, proszę nie porównywać nieporównywalnie bardziej skomplikowanej kabiny samolotu do kabiny maszynisty. Maszynista będąc w pojedynkę jest w stanie samodzielnie obsłużyć maszynę, co jest bardzo utrudnione w przypadku samolotu i jest to zupełnie inna para kaloszy. I proszę sobie szczerze odpowiedzieć na pytanie, czym tak naprawdę w trakcie jazdy zajmuje się pomocnik maszynisty? Siedzi i ślepi się na szlak, nie wykonuje żadnych czynności związanych z obsługą maszyny, może jedynie podać sygnał RP1 lub wdusić grzyba od hamowania nagłego, NIC poza tym. Jedynie w dawnych czasach wykonywał polecenia głównego maszynisty w stylu przynieś podaj pozamiataj podłącz loka do wagonów. I to, co najważniejsze, a co zostało już wyżej poruszone i każdy maszynista z większym lub mniejszym doświadczeniem potwierdzi, że osoba siedząca na miejscu pomocnika maszynisty często gęsto po prostu rozprasza prowadzącego, ja osobiście jak jadę i mi ktoś nadaje z boku o pierdołach to dostaję palmy bo mnie to rozprasza i nie mogę się skupić na jeździe. A jak zwrócisz takiemu uwagę, to jeszcze się sfocha i potem rozgaduje jaki to niekoleżeński jesteś. Jazda w pojedynkę z prędkością 160km/h jest jak najbardziej możliwa, a jeżeli ktoś twierdzi, że przeszkodą jest ograniczona percepcja, to należy tutaj poruszyć temat badań lekarskich, a głównie chodzi o psychotesty, gdyż to one mają za zadanie stwierdzić, czy dany kandydat posiada odpowiednie zdolności i czasy reakcji,a co za tym idzie czy jest w stanie poprowadzić pociąg. Do przemyślenia jest kształt tych testów, sposób sprawdzania percepcji, odruchów i innych rzeczy mających wpływ na prawidłową reakcję osoby prowadzącej pociąg na sytuację ruchową. Można też powiedzieć, że w warunkach nocnych, w deszczy czy we mgle jazda w pojedynkę z dużą prędkością jest ogromnym ryzykiem, ale taki jest już ten zawód, i jak ktoś się na niego decyduje to powinien wiedzieć co go czeka.