Nie jestem żadnym znawcą tematu scenerii, ale moim zdaniem to, co prezentujesz, wyznacza dobry kierunek dla przyszłych trasopisarzy; może dlatego, że jest trochę innym spojrzeniem na temat scenerii. Podoba mi się ten minimalizm otoczenia (bo trzeba to tak nazwać) - jest on bardzo ładny, a przy tym nie wymaga zapewne sporo pracy (w porównaniu z rozbudowanymi miastami, itd.). Oczywiście absolutnie wszystkie scenerie nie mogą tak wyglądać, jednak nie ma co bać się takich rozwiązań przy sceneriach "liniowych". W mojej wymyślonej na potrzeby tej wiadomości systematyce scenerii, Twoja - o jakże wspaniałej nazwie "bez nazwy" ;) - jest czymś skrajnie oddalonym od takiej trasy jak MOP, ale to bardzo dobrze, bo jest niemożliwe, żebyś wydał trasę na całej długości tak ozdobioną jak MOP. Notabene, za coś między MOP-em a Twoją scenerię używam trasę Maćka, aczkolwiek żeby coś o niej powiedzieć też musiałbym pierw ją odpalić, na co jakoś nie mam czasu... Oczywiście żadna koncepcja nie jest lepsza lub gorsza, czasami nawet ewolucja dąży do upraszczania form, a nie tylko komplikowania.
Doświadczony trudami wydania swojej scenerii, a także tym, jak skomplikowane to było w przypadku innych (Kaliska), a czasami wręcz niemożliwe (m.in. Rochowice wciąż gniją w testach), chcę Cię zachęcić do tego, byś w porę zaplanował jej wydawanie. Może zrób pierw tory i zarys terenu i zleć komuś zrobienie scenariusza, a w międzyczasie równolegle dopracowuj teren. Wiem, że do tej pory zrobiłeś to wszystko w niecały miesiąc, ale zawsze na początku tak jest, a robienie szczegółów trwa lata... Powodzenia ;)