Ja powiem tak, nikogo nie obrażając. Przyszła do nas dyżurna z PLK :) Robiła po sąsiedzku z bocznicą :) I dziwiła się, dlaczego wybrzydzamy, bo np. nie chcemy tego pociągu, a taki, albo najpierw luzaka, potem brutto itp. Jak trochę porobiła, to już wie co i jak.
Praca na bocznicy, czy to dyżurnego, czy koordynatora ma zawsze inny charakter, niż np dyżurnego na posterunku odgałęźnym lub jakiejś stacji z samymi przelotami ;) Na bocznicy jest dużo czynników losowych, nie da się określić, że np pociąg załadujemy w 2 godziny i to jest na 100% pewne. Czasem luzak stoi 4 godziny "na boku" bo nie ma rozkładu wykupionego i tyle czeka, aż się "pojawi w komputerze".
Nie krytykuję kogoś, bo jest "z ulicy", czasem ktoś ma pasję i lepiej pracuje od "fachowców". Jakbyś chciał znać każdą kopalnię i inne miejsca, gdzie jeździcie, to byś musiał tam pojechać fizycznie i trochę czasu spędzić na bocznicy, zobaczyć jak wygląda ruch, dlaczego są takie, a nie inne ograniczenia :)