Problem etyczny jest w tym, że Cargo nie wypracowało sobie zysku, za który kupiło te lokomotywy, tylko odziedziczyło je w ramach majątku Skarbu Państwa. Pytanie jest, czy jest w interesie Skarbu Państwa, aby firma doń należąca budowała sobie pozycję monopolistyczną i celowo "utrudniała działania konkurencji" w sektorze, który od 25 lat ma trudności z wyjściem z mentalności socjalistycznej? Jeśli są lokomotywy, które ongiś były "własnością społeczną", a obecny ich "właściciel" uważa je za zbędne, podczas gdy ktoś inny uważa za ekonomicznie przydatne, to nie jest to jasna "zasada rynku". Równie dobrze państwowe firmy produkcyjne mogłyby niszczyć zbędne im obrabiarki, zamiast je sprzedawać komuś, kto potrafi jeszcze na nich zarobić. Skoro "zysk osób zaangażowanych w powyższy proceder może sięgać wielu milionów złotych", to dlaczego Cargo zrezygnowało z przejęcia tego zysku?