Nie przesadzaj…żółte czoła były jeszcze widoczne w 2012 roku.
A było było. :) Miło mi się wspomina jeszcze nie dawno byka z żółtym pasem na czole u mnie na wylocie z Bonarki, czy chociażby ET41-166 który długo się bujał.
Tak czy tak, jak już robić tabor historyczny, to już go trzymać do końca, a nie tylko na chwile.
EP09-046 kiedyś NG będzie przejść musiała, więc pomarańczowe barwy raczej straci. Bez sensu by było modernizować wóz zostawiając stare gary i malowanie.
EP07-174 ma 2R3, więc ją by można było jeszcze trzymać po otrzymaniu żółtego czoła (jeśli wogóle do tego dojdzie), bo do głównej daleko. Efekt psuje zez, ale z tym da się coś zaradzić.
EP08-007 to już dogorywa, więc byle do wyjeżdżenia kilometrów i nie będzie już pomarańcza. Nie będzie też w sumie wozu.
EN57-001. O tak, mój faworyt. Jazda na knorrze jest całkiem fajna. (^^,) Szkoda tylko że należy do PRów, bo raczej szybciej się jej pozbędą niż uratują. Szczególnie że długo już stoi.
Co do Cargo, u nich w sumie dało by radę wycyganić pewnie jakiegoś jamnika lub byka, ale trzeba chcieć i trochę znajomości. Najszybciej to na Śląsku by dało radę, chociażby na przykładzie "remontu" EU07-001.
Ale problem z tym wszystkim polega na tym, że mimo iż wozy mają historyczne barwy, w dalszym ciągu podlegają pełnej eksploatacji. Nie są przecież wpisane jako tabor historyczny, tak jak Parowozy czy EP03-01, której nie widziałem w stanie czynnym od (cytując klasyka Pani Pelagii) "Hohohohohohoho! A może i dłużej". Przedewszystkim, żeby zaistniał sens taboru historycznego, musi istnieć miejsce, gdzie będą wystawione jako obiekty do oglądania, będzie się o nie dbać i będą jeździć z pociągami specjalnymi. Przykład EP03-01 i ET21-57 pokazują zupełnie coś innego. Raczej uświadamiają nam, że daleko nam do pożądnej kolei, o kolei historycznej nie wspominając. Bo Wolsztyn i Chabówka to jednak za mało.