Ten wypadek to coś niebywałego. Od zatrzymania samochodu do zderzenia mija ok. 8 sekund (widać to na filmie z monitoringu jakiejś firmy nieopodal przejazdu). A zatem pociąg znajdował się blisko, i egzaminator widząc brak reakcji kobiety powinien zahamować auto swoim pedałem hamulca. I albo zrobił to za późno, tak że wypadło na torze, albo nie widział w ogóle pociągu, i to kobieta tak się zatrzymała, co jest karygodne, ale powinno być poprzedzone hamowaniem egzaminatora. To, że ten samochód znalazł się na torze tuż przed pociągiem to skandal, to co działo się później to już tylko zrozumiała w sumie panika.
Tak nawiasem w tym aucie były mityczne 2 pary oczu i co...