Gdyby Przewozy Regionalne zostały przekazane Marszałkom z czystym kontem, to być może nie byłoby potrzeby uruchamiania pociągów interREGIO. Gdyby wszystkie samorządy już w styczniu podpisały stosowne umowy na finansowanie pociągów REGIO w rozkładzie jazdy 2009/2010 i od razy przelały pieniądze na konto spółki, to być może... nie byłoby potrzeby uruchamiania pociągów interREGIO. Ale Marszałkom oczywiście się nie śpieszy. Bodajże jeszcze 3 województwa nie podpisały z PR-ami umowy... Mamy już maj, ale to tak na marginesie. To po pierwsze. Po drugie - Przewozy Regionalne po usamorządowieniu (czyli m.in. po przekazaniu pociągów pośpiesznych do PKP IC) pozostały ze sporą ilością pracowników, którzy nie mieli co robić, a także taboru, który stał na bocznicach i się niepotrzebnie marnował. A nie od dzisiaj wiadomo, że EZT czy wagon stojący na bocznicy na pewno na siebie nie zarobi. M.in. dlatego też zostały stworzone pociągi IR, aby pracownicy mieli co robić, a tabor nie rdzewiał na bocznicach (tak jak wagony PKP IC stanowiące mieszkania socjalne dla meneli na jednej z bocznic w Krakowie, dla przypomnienia podaję link do zdjęć:
http://infokolej.pl/viewtopic.php?t=10184&start=0).
Chciałbym jeszcze dodać, że gdyby pociągi interREGIO nie zostały w ogóle stworzone, to dzisiaj nie mielibyśmy kolorowych biletów (w tym wspomnianego wcześniej fioletowego), a także pociągów TLK na CMK i E30 (w tym drugim przypadku co godzinę). Dlaczego PKP IC nie uruchamia TLK-ek na linii Warszawa - Gdynia? Ano dlatego, że tutaj nie ma i pewnie długo nie będzie konkurencji w postaci IR. Lepiej wozić ludzi drogimi pociągami EIC i zdzierać z nich gigantyczne pieniądze za marny czas przejazdu i śmieszne ciasteczko.
Poza tym zastanawia mnie fakt, dlaczego PKP IC likwiduje pociągi, na które otrzymuje dotacje z Ministerstwa Infrastruktury (patrz: 1 września 2009 roku). Czy to nie jest działanie na szkodę przewoźnika i co najważniejsze, na szkodę pasażera?
Jakimś cudem te długi się powiększyły (mimo uruchomienia IR).
A skąd te info? Wątpię, aby 4,5 miliona przewiezionych pasażerów pociągami interREGIO w roku 2010 powiększyło dług samorządowego przewoźnika.
Faktem też jest, że samorządy mają dość PRów. Świadczy o tym fakt, że te duże zaczynają tworzyć własne koleje.
Faktem jest, że samorządowe spółki to najgorsze, co może nas spotkać. Przykład Dolnego Śląska, gdzie na kilku liniach Koleje Dolnośląskie zamiast wozić ludzi szynobusami, organizuje zastępczą komunikację autobusową jest tego najlepszym przykładem. Powstanie takich Kolei Śląskich czy Kolei Wielkopolskich będzie tylko gwoździem do trumny z napisem Przewozy Regionalne. Poza tym ciężko jest mi uwierzyć w to, że w Radach Nadzorczych takich spółek będą zasiadać eksperci. Dzieckiem nie jestem i w bajki już nie wierzę...