A czy to nie jest hipokryzja?
Nie, to nie jest hipokryzja, to ewentualnie może być reakcja na zastaną sytuację, co do której nie przypuszczałem, że się zdarzy, ale się zdarzyła.
Chcesz powiedzieć, że jeżeli Bóg istnieje to On jest za to odpowiedzialny? Bóg zbudował te kaźnie?
Nie wiem, ale Bóg raczej nie, ale może to był boski plan jakiś (sam zresztą w jakieś mierze podpisujesz się pod tym poglądem*), często się słyszy o takim tłumaczniu. Podanto, to był niekajo ciąg dalszy o tym:
Jeśli miłością jest strącanie grzeszących Izraelitów w rozwartą ziemię, to ja dziękuję za taką miłość.
Taka analogia, iż ani jednego, ani drugiego nie mogę sobie wytłumaczyć, tego wyższego ewentualnego dobra.
- Gwoli ścisłości, V przykazanie mówi: nie morduj. Czyli mógłbym Cię zabić w obronie własnej, bez konsekwencji.
Nie, no ja myślałem, że mam do czynienia z fachowcem w tej dziedzinie. Otwieram Stary Testament, Exodus, Rozdział XX, pkt. 13 i czytam "Nie będziesz zabijał".
W katechiźmie, z którego się uczyłem, też było nie zabijaj. Teraz jakoś, nie widziałem co prawda, ale coś kombinują na nie morduj, bo się im "styki" nie zgadzały.
http://pl.wikipedia.org/wiki/DekalogTeż coś było o tym "Nadstaw drugi policzek - Nauczał Jezus, że w sytuacji, kiedy uderza cię twój bliźni, należy mu nadstawić drugi policzek."
- Nie ma czegoś takiego jak prawo do dziecka. Dziecko nie jest przedmiotem. *Dziecko jest darem. Jeżeli nie możesz mieć swoich dzieci, a chcesz je mieć, w sierocińcu jest ich aż nadto.
- Nie rób z wierzących debili, dobra? Podaj mi jeden powód, dla którego, przy słabym wzroku, nie powinienem nosić okularów. I dlaczego noszenie okularów miałoby być sprzeczne z wolą Bożą?
Gdzie zrobiłem debili?
Zrobiłem tylko porówanie tego, na co się wypowiedział Biskup w okularach, który stwierdził, że skoro para nie może mieć dzieci, bo taka była wola boska i jego zdaniem in vitro to grzech. Więc skoro tak, to niech będzie konsekwentnym, skoro Bozia dała mu słaby wzrok, to powinien się tej woli poddać,a jednak się nie poddał i nosi okulary.
Ja od dzisiaj będę głosił, że dobry wzrok, to dar od Boga i nie ma czegoś takiego jak prawo do dobrego wzroku.
Ponadto, że Ty tak uważasz, że ktoś nie ma prawa do dziecka, bo to dar, to oznacza, że ja nie mam mieć tego prawa i tu tkwi największe zło takiego myślenia. Na siłę zaprowadzić moje poglądy, mój jest jedynie słuszny itd., nawet pod groźbą kary. Paru już miało nieprzyjemności kiedyś np. Galileo, nie wspomnę tutaj o palonych zapiskach starożytnych filozofów przez KK. Wojenki też jakieś były, aby nawrócić niewiernych.
I w ogóle, kto Ci dał prawo do decydowania o tym, do czego się ma prawo, a do czego nie, co jest darem, a co nie?
Ciało ludzkie jest śmiertelne i niedoskonałe. Upatrywanie Boskiej ingerencji w katarze to już paranoja. Jeżeli masz zamiar mi teraz wmówić, że ja tak uważam, to sobie daruj.
No to rozumiem, iż uważasz, że jeśli ktoś nie może mieć dzieci, bo nastąpiła jakaś ułomność, to nie ma tego daru od Boga, to jest jakaś boska ingerencja, ale w słaby wzrok już nie, podobnie z katarem.
No też tak można, czemu nie.
W jakiej mierze dekalog + przykazanie miłości ograniczają Ciebie?
Oj dużo by o tym pisać....
Na koniec:
Wszystko, co miałem do powiedzenia, już powiedziałem i wierz sobie w co chcesz, mnie to rybka.
Dalszą dyskusję uważam za bezcelową. Nikt nikogo już nie przekona. Pożytek z tego taki, iż poznaliśmy swoje poglądy, kto trzyma się 1 dogmatu, kto jest zamknięty na inne poglądy, kto przyjmuje argumnety, kto nie, kto jest czegoś pewny, a kto nie jest itd..