8
« dnia: 17 Listopada 2007, 21:49:15 »
Dzisiaj wracając z egzaminu z Wrocka w Kaliszu zatrzymał nas na ok dwie i pół godziny "przestawiony" skład próżnych talbotów. Maszynista ET22 wjeżdżał na bocznicę ale gdzieś albo musiał rozjazd nawalić, albo nawalił ten co w nastawni siedzi. Część składu była na jednym torze a część na drugim, jeden z wagonów ustawił się na skos, przechylił się mocnawo, wagony lekko naszły na siebie a wózki wykolejonego talbota wyszły z szyn. Trakcja nie uszkodzona, torowisko pewnie naruszone, semafor wyjazdowy na Sieradz zcięty przez wagony które weszły na nieprawidłowy tor. Maszynista byka wyglądał na podłamanego, patrzył marto w amperomierze nawet nie wyłączył przetwornicy, w sumie stres miał nie ma się co dziwić. Jednak jak miał na semaforze S13 i jechał nie więcej niż 40km/h to mogą mu skoczyć, tak myślę. Po dwóch godzinach przyjechała komisja zrobiła zdjęcia, podesłali lokomotywę na tył składu odczepili skład od drugiego wagonu licząc w tył od wykolejonego i pognali na boczkę do Opatówka. Reszta została w Kaliszu no i sprzątają bałaganik. Poza tym skład towarowy zatrzymał obydwa tory wychodzący z Kalisza i wchodzący do Kalisza. Tak więc pociągi przejeżdżające przez Kalisz miały sromotne opóźnienie. Za to dzięki uprzejmym konduktorom czekanie upłynęło w miłej atmosferze a mechanik EP07-379, które prowadziło skład którym jechałem (Sudety) nie tracił humoru :) Ot taka mała przygoda.