Porzytoczę rozmowę, jakiej byłem świadkiem jakiś czas temu. Opowieść zaczyna się, gdy czekając na odjazd, mój znajomy maszynista z Orlenu czyści wózki 3E-100. Podchodzi jakiś lekko pijany maszynista z PKP.
[PKP] Panie, ile pan tutaj zarabiasz?
[Orlen] No różnie, zależy, wiesz pan...
[PKP] Ale ile? Dwa tysiące?
[Orlen] Panie, za dwa tysiące to bym się nawet nie schylał :D
[PKP] Panie, to ile??? TRZY???
[Orlen] Co pan, za trzy to też by mi się nie chciało...
[PKP] No to ile? Cztery???
[Orlen] No różnie, czasem cztery, czasem nawet sześć, zależy ile mam wyjazdów w miesiącu...
[PKP] A daj pan spokój, to nie tak jak u nas...
I odszedł zasmucony. A pan z Orlenu dalej czyścił wózki swojej lokomotywy. Bo bardzo o nią dbał. Bo była pokazową lokomotywą Orlenu i ładniej wyglądała, gdy była czysta i niezardzewiała.