No to odpowiem co mi się kilka razy zdarzyło...
1. Osobiście jechałem kiblem na trasie: Kluczbork - Wrocław Główny. Wrocław Główny -> Rawicz. Rawicz -> Opole. Opole -> Klucznork. Czas jazdy 12h. Działo się to w styczniu w roku 199x. Piękna traska!
2. Misja EU07 (nie pamiętam jaka). Czas: lato 2000 Stacja: Kluczbork. Pociąg relacji Zakopane -> Szczecin (czy jakoś tak). Pociąg sezonowy. Leciałem ep07 do Ostrowa Wlkp. Potem powrót o 3 w nocy Eu07 do Kluczborka. Tu zmiana i na działkę z wujaszkiem chlać... ;)
3. Misja ET21-001. Kluczbork -> Fosowskie. Lato. (nie pamiętam już w którym roku). Po dojechaniu (szczęsliwym) do Fosowskich przesiadka do EN57 i do Tarnowskich Gór. Potem 1h przerwy i powrót do Kluczborka.
4. Misja ET22 z 30 eaos-ami z węgielkiem. Czas: lato (rok 199x). Trasa: Klucznork -> Wrocław Brochów -> Kluczbork.
Te wszystki "misje" były jeżdżone z moimi wujaszkami, którzy pracowali w DOKP Kluczbork, a po restrukturyzacji jeden pracuje w Katowicach a drugi przeszedł do Ostrowa Wielkopolskiego.
W tym roku jeden z Nich odchodzi już na emeryturę. A co do jazd. Ile spotkałem "szefów", którzy z nami jeździli? Byo ich mnóstwo. Żaden nie kiwnął palcem, że osoba niepowołana siedzi w loku.
Rozumiem, że teraz jest cieżko aby się dostać na loka, ale tak jak w moim przypadku -> gdy jestem w Kluczborku, zawsze pojadę z wujaszkiem na szychtę... I nikt nie ma nic przeciwko, że siedzę w loku.