Luzem, przy małych prędkościach nic, zmienił byś kierunek jazdy.
Najpierw zmieniłby kierunek działania siły, a dopiero po uzyskaniu prędkości równej zero - kierunek jazdy.
Im większa byłaby prędkość, tym większa szansa, że może dojść do gwałtownego poślizgu i rozpadnięcia się silników. Przy jeździe luzem i przy małych prędkościach, tak jak kolega wyżej napisał.
W lokomotywie oporowej trudno byłoby uzyskać efekt poślizgu na pierwszej pozycji jazdy. Normalnie na postoju po ustawieniu pierwszej pozycji zakładając rezystancje sumaryczną 27 ohm (nie pamiętam ile ma dokładnie EU07) popłynie prąd 111A przy napięciu 3 kV. Gdyby komuś udało się uzyskać np. 444A (na suchych szynach jeszcze daleko do poślizgu), to oznaczałoby 12 kV na rezystorze. Wydzielona moc byłaby 16-krotnie większa niż normalnie. Nie wiem co podziałoby się z izolacja silników trakcyjnych przy tak wysokim napięciu. Fabrycznie nowa miałaby szansę chwilę wytrzymać. Nie wiem jak z komutacją prądu na komutatorze. Widziałem w ostatnich dwóch latach w sumie dwa silniki typu EE541, które przetrwały działanie napięcia na zaciskach powyżej 3100 V (znamionowo nie powinno być tam więcej niż 1800V) przy obrotach odpowiadających prędkości w ok. 160 km/h (przy przełożeniu zwykłej EU07), ale prąd wynosił już wtedy tylko 110A. Wcześniej niż poślizg doszłoby do zadziałania przekaźnika różnicowego np. z powodu pojawienia się ognia okrężnego na komutatorze oraz błyskawicznie przepalił by się rezystor rozruchowy, gdyby ogień na komutatorze się nie zapalił z jakiegoś powodu, czy też nie przebiło by wcześniej izolacji obwodu głównego.