Symulator EU07 (i nie tylko) > Na warsztacie
Edytor plików scenerii ScnEdit, alpha testy
pol102:
Mogę prosić print screeny z widoku gotowego narzędzia? :>
Benek:
--- Cytat: HTD w 22 Grudnia 2014, 22:59:09 ---Od wielu lat żaden problem. Ludzie sobie kupują lepsze kompy, żeby na ich monitorkach wyświetlały się okrągłe gałki.
--- Koniec cytatu ---
Nie zgodzę się. Microsoft wykupił Skype, ulepszył go, ale nie zapewnił kompatybilności wstecznej. Tym samym użytkownicy bez sprzętu, który obsługuje protokół SSE2, nie są w stanie korzystać z tego programu. Poczytaj sobie na forach zagranicznych komentarze na ten temat. Microsoft też się zasłania tym, że ludzie wymieniają sprzęt. No a tak nie jest, wiele osób używa jeszcze XP, bo ma stare komputery, niezdolne do uciągnięcia nowszych systemów.
HTD:
No cóż, ja się akurat cieszę. Kompatybilność wsteczna jest największym hamulcem rozwoju, a jeśli chodzi o komputery - rozwój jest najszybszy i najbardziej pozytywny.
Nowe komputery są bez porównania przyjaźniejsze dla ludzi. Nie tyle prostsze w obsłudze, bo z tym jest różnie, ale przyjaźniejsze, bo działają. Robią to to mają robić, a nie to co muszą ze względu na ograniczenia. Wcześniej człowiek musiał się przyzwyczaić i dopasować, że system operacyjny musi się ŁADOWAĆ i na to trzeba dość sporo poczekać. Człowiek się dopasowywał do tego, że jak korzysta z jednej aplikacji, to niestety nie z drugiej. Że każda rzecz musi swoje trwać, nawet jeśli jest to tak banalna sprawa jak wyszukanie wiadomości czy zmiana jakiegoś ustawienia systemu.
W końcu do tego, że praca z komputerem to ciągłe szarpanie się i użeranie, tłumaczenie temu komputerowi najprostszych rzeczy, wybieranie w kółko najbardziej oczywistych opcji.
Niebieskie ekrany. I inne błędy - co chwila. Losowe działanie.
Znam ludzi, którzy przez długi czas używali przestarzałych komputerów. Nie cierpią ich. Nie cierpią firm softwarowych. Nie cierpią większości przeglądarek. Technologii. Dlaczego? Bo stale im się wszystko sypie. Zawiesza. Nie działa tak jak powinno. Stale jakieś problemy. A to drukarka nie drukuje. A to film się nie odtwarza. A to program się wywala zaraz po kliknięciu na niego. W ich głowach wyrył się obraz niechlujnych producentów, robiących badziewne oprogramowanie, które w sumie rzadko kiedy normalnie działa, do tego jest oczywiście niemożliwie wolne.
Będąc w tym miejscu nie masz nawet pojęcia, że może być zupełnie inaczej. Że każdy ten "nowy, głupi program" - może działać idealnie, szybko, dokładnie tak jak chcesz. Że nic się nie musi sypać i się nie sypie. Że można na prawdę zapomnieć jak wygląda jakiś błąd systemowy czy zawieszenie. Że można nie restartować kompa przez kilka tygodni.
Nigdy nie kręciły mnie gigaherce, moc dla samej mocy. Był czas, kiedy ten sprzętowy wyścig zbrojeń był dla mnie absurdalny. Być może był to czas, w którym zapotrzebowanie na moc rosło i tak szybciej, niż dostępna dla przeciętnego Kowalskiego moc. Kupowałeś komputer - po roku czy dwóch był przestarzały. Ba - czasem był już przestarzały w chwili zakupu, bo soft wymagał maszyn, na które mogli sobie pozwolić tylko bogaci mieszkańcy zachodniego świata.
To się zmieniło, i była to największa zmiana w ciągu ostatnich 50 lat. Mniej więcej w czasach wydania Windows 7. Zaczął się czas, w którym komputer można kupić na kilka lat i przez te kilka lat będzie działał bez zarzutu, szybko, sprawnie i stabilnie. Pewne rzeczy okrzepły i przestały się gwałtownie zmieniać. Np pamięć. Zatrzymała się na rzędzie gigabajtów. Nieprędko będą nam potrzebne terabajty RAM. A mam już pewność, że dostaniemy je ZANIM będą nam do czegokolwiek potrzebne. To samo jeśli chodzi o dyski. Po zatrzymaniu się na poziomie pojedynczych TB praktycznie nie da się ich zapchać. Limit, z którym zawsze trzeba było się liczyć zniknął.
Jako dinozaur pamiętam jeszcze dobrze coś takiego jak "konflikt sprzętowy". Jak urządzenia nie chcące współpracować z innymi urządzeniami w tym samym PC. Jak "problem ze sterownikami". Nie ma. Skończyło się. Pamiętam instalację XP i wczesnych siódemek. Przygotowana tona sterowników, często na jakiś płytkach nawet - bez tego ani rusz. I modlenie się, żeby nic się nie spierdaczyło przy instalacji. A i tak prawie zawsze się pierdaczyło.
Nie dziś. Dziś jest "włącz i zapomnij". Wszystko zrobi się samo. Tak jak trzeba. I będzie działać. Na reszcie można temu ufać. I to wszystko od ładnych kilku lat. Nie ma już "reinstalek systemu". Format?! Dziś?! Trzeba być zdolnym psujem, żeby tak zepsuć system. BTW, jak w XP każdy program miał praktycznie nieograniczone prawa zapisu gdziekolwiek - to było wręcz niesamowite, że te komputery mogły w ogóle tak długo działać bez uszkodzenia.
Last but not least - ekologia. Stare kompy - hałas i grzanie. Był czas (jeszcze nie tak dawno) gdzie kaloryfery nie mieściły się w budach. Ryk wiatraków był nieodzowny. Znów - przeszłość. Teraz to wszystko zużywa tak mało prądu, że może działać z baterii. W skali świata - różnica musi być kolosalna.
Całe szczęście, że poszczególne programy i sprzęt zrywają kompatybilność wstecz. Między innymi temu zawdzięczam te wszystkie zmiany. Tanią i powszechnie dostępną nową technologię. Rzeczy działające tak jak powinny. Kto kiedykolwiek poprawiał błędy w jakiś programach powinien wiedzieć, jak mocno różnią się kolejne wersje od siebie. O ile są lepsze. Np taka MaSzyna ;) Developerzy powinni wiedzieć ile bugów usunęli. Ile przydatnych rzeczy dodali. Pomyślcie, że to samo tyczy się systemu operacyjnego i to na dużo większą skalę. To setki tysięcy, jeśli nie miliony poprawionych bugów. Tyle samo ulepszeń i optymalizacji. To wszystko widać gołym okiem. Wystarczy tylko po prostu zacząć tego używać.
Zacząłem swoją przygodę z komputerami jak były nowinką techniczną, jako ciekawy świata dzieciak. Na szczęście to się nie zmieniło. Nie zramolałem, nie zacząłem bać się nowego. Nie pozwalam sobie na to.
Kiedyś dostosowywałem sobie system i programy do własnych przyzwyczajeń coraz bardziej wzmacniając przyzwyczajenia. Jak coś się nie dało dostosować, albo po prostu działało troszkę inaczej niż się spodziewałem - omijałem to. Ogromne samoograniczenie. Przełamałem to i było warto. Takie ograniczenia to trochę tak, jakby umieć prowadzić tylko swojego forda i żadnego innego samochodu.
Krzysiek626:
Cały długi wywód, a ja napiszę jedno słowo: KASA. Nie chce mi się sprawdzać, ilu jest zarejestrowanych użytkowników forum i robić jakieś statystyczne porównania, pewnie nikt już nie ma celerona 400 i RivęTNT2 z wypasioną ilością pamięci 256mb. Ale próżno liczyć na to, że użytkownicy będą kupować nowe sprzęty i OS, dla MaSzyny. Do tego potrzebna jest większa motywacja i KASA. Z pozycji dobrze ustawionego finansowo "piernika" może tego nie widać. Ponad to, większość, to ludzie kompletnie nie znający się na sprzęcie i zawiłościach systemów operacyjnych. Resztę napisał @Ra i nie ma co powtarzać.
HTD:
Właśnie po to masz mieć normalny (niezabytkowy) komputer. Nie musisz się już dalej znać na sprzęcie, konfiguracji itp. To zabytki wymagały kombinowania i wiedzy.
Co do kasy, nie żartuj. Normalny (nie z górnej półki, nawet nie ze średniej) komputer to nie jest żadna kasa. I do bycia ustawionym piernikiem to mi jeszcze bardzo daleko. Póki co najlepszy soft robię za darmo.
BTW, bywam często na wsi - ale z informatyzacją u ludzi nie jest tak źle :) Nie widziałem u miejscowych ani jednego XP ;) Może dlatego, że w tamtych czasach nikt tam w ogóle nie miał komputera. To między innymi powód, dla którego Polska ma bardzo nowoczesną infrastrukturę telekomunikacyjną na tle świata. Zaczynaliśmy trochę później i nie blokowały nas tak bardzo zaszłości.
Rozwijam soft z użyciem .NET Framework, bo mogę dzięki niemu pisać programy kilkukrotnie szybciej niż bez niego. Nie myśl sobie, że "nie umiem C" czy coś w ten deseń. Programowałem w kodzie maszynowym jako dzieciak (nie assemblerze, KODZIE MASZYNOWYM, wpisując cyferki), pisałem własne kompilatory w czasach, kiedy nie można ich było w Polsce dostać. SZKODA CZASU.
Wracając do KASY - właśnie, tworzę narzędzia ZA DARMO. Więc chyba zrozumiałe jest, że ułatwiam sobie i przyśpieszam pracę, żeby zrobić jak najwięcej jak najszybciej? Do tego jak najlepiej.
Mi szkoda, że ludzie marnują czas i potencjał na wyważanie otwartych drzwi, robienie dawno rozwiązanych pierdółek tysiące razy ze względu na jakiś absurdalny wręcz upór, bo inaczej tego nie umiem nazwać.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej