Ja nie rozczulam się nad maszynistą, tylko nie uważam, by narzucanie się innym, szczególnie w takiej formie, było szczególnie kulturalne.
A ze zwierzętami zupełnie inna sprawa. Autem jak jedziesz, to wiadomo, że człowiek hamuje przed większym zwierzem, bo szkoda karoserii, a i też nie wiadomo jak dalej auto się zachowa, ale ile sytuacji było, że jakiś lis przebiegł tuż przed zderzakiem, kierowca dał po hamulcach, a potem mało w rowie nie wylądował. Sam tak miałem ostatnio zresztą, w zimie, w górach i cieszę się, że nie sturlałem się Dodgem na dół zbocza.