Nie chcę się odnosić do poszczególnych postów. Wymóg posiadania wykształcenia najlepiej technicznego i prawa jazdy kategorii "B" to jest widzimisie przewoźnika. Chodzi o to aby przyszły pracownik posiadał minimalną wiedzę w obsłudze urządzeń elektryczno-mechanicznych, by później nie było potrzeby zbierać go w torebkę od cukru. W przypadku wymogu prawa jazdy, chodzi aby na kursie nie marnować godzin (w przypadku niektórych kursantów) na ponowna naukę przepisów ruchu drogowego. W tym przypadku kurs na papierze trwa 3 miesiące, a faktycznie 1.5 miesiąca. W przypadku TW jeszcze ostatnie kursy tak się przedstawiały:
Pierwszy tydzień nauka budowy i zasady działania wagonów tramwajowych. Kończyło się to egzaminem wewnętrznym, który był furtką do zajęcia miejsca za pulpitem motorniczego. Po 30 wyjeżdżonych godzinach kursant przystępował do egzaminu państwowego. Po zdaniu egzaminu otrzymywał pozwolenie na prowadzenie tramwajów. W międzyczasie do czasu otrzymania pozwolenia, kurs kończył się jazdami doszkalającymi w wymiarze 50 godzin na taborze który aktualnie znajduje się na stanie przydzielonej mu zajezdni. Po kursie pozostaje jazda z patronem po 8 godzin przez 14 dni i później baw się sam. Niebawem okazało się że podczas szkoleń coś poszło nie tak jak trzeba, świeżo upieczeni motorniczowie nie potrafili sobie dać rady z usuwaniem podstawowych (książkowych) awariami, które to na bank przerabiali na kursie i mieli opisane w Instrukcji Ruchu.
Jeszcze 13 lat temu nie było wymogu posiadania prawa jazdy kategorii "B", aby przystąpić do kursu i kurs trwał faktycznie 3 miesiące (szkolenie na wszystkie typy, bez różnicy na jaki zakład pójdzie kursant), a finałem zakończenia kursu było zdanie egzaminu państwowego. Później, wprowadzono wymóg prawa jazdy, pozostawiając w tamtym okresie dotychczasową formę szkolenia. Loui, może opowiedzieć jak wyglądał kurs w TW za jego czasów.