W Katowicach na dworcu byłem nieraz (ostatnio wczoraj) i o dziwo żyję :) a nawet nigdy (odpukać) mnie nie okradli. W końcu "w łeb" można dostać w każdym mieście i nie tylko na dworcu. Najlepiej zachować złoty środek - nie zachowywać się beztrosko ani też nie dać się zwariować, bo w końcu przestaniemy wychodzić z domu.
nie bałbym się zawiadomić policji a tym bardziej gróźb
Słusznie, bo taka znieczulica tylko sprzyja bandytom. Każdy boi się zareagować, bo niby po co ma się narażać dla obcego człowieka i cieszy się, że to nie mnie okradli. A gdyby widząc kradzież, zebrała by się grupka ludzi i "nauczyła" złodziei poszanowania prawa, to ci może jakieś wnioski by wyciągnęli. Tyle że jakby to tego doszło, to skazano by uczciwych ludzi, a bandytom nie zrobiono by nic (vide głośna niegdyś sprawa linczu we Włodowie). Cóż, taki kraj...