Ja miałem jedno zdarzenie, nie wiem czy związane z duchami ale być może. Poszedłem z psem na spacer w pola, było już ciemno, ale nie była to pora polowań. W pewnym momencie, jak byłem blisko drzew usłyszałem rykoszet odbity od drzewa i szum w trawie. Na wszelki wypadek położyłem się na ziemi między pola. Może się to wydawać śmieszne, ale mi naprawdę nie było do śmiechu. Nie słyszałem żadnego strzału. Nikt wtedy nie polował. Gdybym był metr dalej, może by mnie już nie było.