Niekoniecznie jest to OT :)
Moim zdaniem, to cały ten cyrk zaczął się w momencie transformacji ustrojowej, czyli lata 89/90, kiedy to państwowa spółka PKP nagle znalazła się na wolnym rynku, a beton myślał, że jak państwo dawało kasę tak będzie, bo pekap jest monopolistą.
Niewiele się pomylili, tylko zamiast teraz jechać z flachą do 1 sekretarza KC, wyłażą na tory.
A potem był tylko skutek braku myślenia perspektywicznego, co zresztą do tej pory jest obserwowane w wielu miejscach.
Patrząc na przykład Arrivy/PCC widać, jak beton jest zaślepiony swoim monopolem.
A ruscy i niemcy dobrze kombinują, bo polacy (małe litery zamierzone) bezmyślnie pozbędą się wszystkiego co ma długi itp (nawet jak przynosi dochód a ma przed sobą perspektywę rozwoju).
OT: podobnie jest teraz z lekarzami. Wielkie halo, że skłądają wypowiedzenia i odchodzą ze szpitali. Tylko jakoś nie widzę w polskim prawie przymusu pracy dla kogokolwiek. Do tej pory można było nimi pomiatać, bo to służba narodowi a kto się temu sprzeciwia, to jest zdrajca itp. Jakoś jak wyjeżdżają murarze, kierowcy itd., to nikt nie robi z tego takiej tragedii jak z lekarzy. No ale to jest właśnie skutek żerowania na tej grupie ludzi, którzy "muszą leczyć, bo przysięgali".
Ciekawe czy martwy (z głodu) lekarz to dobry lekarz.
Na Pekapie odpada wątek przysięgi - oni nie przyrzekali wozić ludzi. Jak nie dostaną kasy, to nie będą i kraj pójdzie w paraliż.
A skoro można mieć kasę za nic, to po co się starać?