Tak się składa, że do dwóch miesięcy od wyjścia z wojska podpada się pod żetony. I takowi panowie kierują delikwenta do jednostki macierzystej (ew. pododdziału), której dowódca decyduje co z takim zrobić. A co może? Dosługa do 3 miesięcy, skierowanie sprawy do prokuratury wojskowej i dalej do sądu wojskowego, który może zasądzić w najlepszym przypadku dosługę w jednostce macierzystej (ew. kompania karna, w ktorej nie wystarczy szybko biegać i celnie strzelać, jak to jeden z poróczników z baterii mawiał:D) do kary pozbawienia wolności włącznie.
Kurde, ja jak wracałem z woja to nawet pifka nie szczelilem na drogę, żeby się żetonom nie nawinąć:D DA SIĘ, W MORDĘ JEŻA, NORMALNIE!!, ale niektórych w domu nie nauczyli, żeby cudzą własność szanować:/