Otóż to mały paradoks - bieda, a na wódkę to się wyskrobie...
Hmm - ale cóż, można na to patrzeć krzywym okiem, o ile mieści się to w granicy zdrowego rozsądku.
A logicznym jest, iż czegoś takiego jak jazda po wybitnym spożyciu alkoholu jest przeze mnie bardzo tępiona.
Bo tak po prostu nie można.
Ale sam sie niejednokrotnie złapałem, że po wypiciu piwa, już miałem gdzieś jechać. Po prostu obecnie piwa nie traktuje się jak alkohol. A to swoje % też ma. I potem się słyszy o przypadkach, że x na trasie x spowodował wypadek, gdzie zginęło x osób.
Pewien jestem, iż ów 17-latek, wypił więcej niż jedno piwo, o ile w ogóle coś pił - może był naćpany, lub po prostu... śpiący?
Ironia płynie mi z ust - cóż, taki to naród.
Jedni kradną wagony z dworców, inni żyją z łapówek, zaś jeszcze inni śpią na torach. Nie pomijajmy tutaj babuni co nielegalnie, bo bez vat-u, sprzedaje jagody przy dworcu PKP...
Taki kraj - taki naród - każdy narzeka.
Ale skoro każdy narzeka - to czemu nic się nie zmienia?
Jako, iż jest to dział "inne klejowe" - nie związany specjalnie sciśle z tematyką zasadniczą forum, można sobie pozwolić na takie odskoki.
Ale i to bez przesady.
EOT.
A kierowcom przypomnę:
pamiętajmy, iż teraz picie, to już przestępstwo (powyżej 0,5 promila).
Chcesz być bandytą?