Główna różnica to urządzenia zamontowane do przeciw poślizgu, Impulsy 1 mają całkiem inny system, o wiele bardziej prymitywny, niż Elf 2. Elf 2 potrafi sobie podsypywać pod wybrane osie piasku (sypie go bardzo dużo), a 45WE albo sypie wszędzie (po 5 ziarenek na krzyż), albo wcale. A tak naprawdę, na wszystkie problemy z pojazdami podczas hamowania rozwiązałby magnetyk, ale oczywiście koszty... a maszynista niech się potem użera :)
To dwie ciekawostki:
Gdy jeszcze LEO jeździło z Wrocławia do Pragi i prowadzili to maszyniści z KD, miałem okazję kilka razy się przejechać jesienią Stadlerem. Z magnetykiem każdą stację wjeżdżało się bez jakiegoś stresu i "skradania się", że przewali się perony. To co tam robi magnetyk i przeciwpoślizg to magia. I służba tak wyglądała, że z Lichkova wracało się na 45WE... Walka o przetrwanie, 20km/h w perony bywało za dużo.
Druga ciekawostka - zimą, jak jeszcze Elfy 2 jeździły do Szklarskiej Poręby Górnej, zgłupiał ETCS w Wałbrzychu i przy zjeździe z góry strzeliło mi nagłe przy 60km/h. Ślisko było okropnie, przeleciałem na smyku spory odcinek. Myślałem, że koła będą kwadratowe, a tu pięknie tak cykały zaworki, tak podluzowały, że zero podkucia.
Natomiast dzisiaj prowadziłem 48WEc-030 - już stuka z jednej kabiny XD