Jeżdżę sobie ostatnio na linii 061, tej w trakcie budowy. Tak z ciekawości zapytam, czy odcinek Częstochowa Stradom - Herby Nowe - tam ma być przez całą drogę 30km/h? Inaczej - czy rzeczywista linia jest aż w tak tragicznym stanie? Jeszcze w życiu nie jechałem tak wolno pociągiem. Na żadnej trasie, nawet leśno-wiejskiej. I w Maszynie i prawdziwą koleją. Oznakowanie jest dziwne - W8 do 30km/h są praktycznie na styk ze sobą, koniec jednego, początek drugiego. Od czasu do czasu czasowe 30 lub stałe 20. Do tego W9 przed górką z ograniczeniem do 30 - to już przegięcie, nie wiem jakim cudem pociąg miałby przez to przejechać. Z 30 gdybym respektował W9a to bym się po prostu zatrzymał na tej górce.
Mam nadzieję, że to tymczasowe, żeby dokładniej obejrzeć scenerię, inaczej sobie tego nie wyobrażam. Osobiście wybrałbym rower, jakbym miał jechać na tym odcinku. Zabawne, że rozkładowa dla misji osobowy1 jest 120.
Czy na południu Polski linie kolejowe są w dużo gorszym stanie niż na północy? Np na trasie Gdynia - Warszawa jest spory kawałek 160, reszta 100-120. Na trasie Gdynia - Kościerzyna - rozkładowa dla szynobusu jest chyba 90, parę razy zwalnia po drodze, ale na krótko. To samo Gdynia - Czersk. Przez większość drogi 90km/h, trochę zaskakuje że zwykła stonka daje radę 2 bohuny tak szybko ciągnąć. Co prawda te linie są niedawno remontowane.
Aha, jeszcze jedno, jak jest 30 i przed jego końcem jest następny W8 30 - co się w praktyce robi? W misji osobowy1 mogę przykładowo rozbujać za ograniczeniem do 45 i wtedy wytraci prędkość do 30 jadąc bez zasilania i hamowania. W praktyce przyśpiesza się, czy po prostu jedzie całą drogę 30 bo szkoda prądu na szarpanie?