Witam ponownie.
Jest takie powiedzonko: "
wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły"...
Tylu "fachowców" lub "znawców" się wypowiadało w sprawie tego
Sz, lecz żaden konstruktywnie mi nie podpowiedział, np. jak można by przeredagować tekst opisu sygnału zastępczego z wątpliwym. Padały zaś różne stwierdzenia włącznie z tym, że nie znam się, żebym sobie poszukał w
E1/
R1 itp. No przecież jasne jak słońce jest to, że się nie znam, skoro o to pytam. :-/
Postanowiłem zatem wziąć sprawy "w swoje ręce" i wybrałem się na stację, do budki dyżurnego ruchu (a więc do prawdziwego fachowcy), gdzie spotkałem:
[*]dyżurnego ruchu;[*]kierowniczkę pociągu;[*]maszynistę.[/list]Zostałem bardzo serdecznie przez nich przyjęty, jako, że oni nawet nie wiedzieli, że ktoś z Koszalina interesuje się koleją (pozdrowienia dla naszych MK-owców ;-).
Wyciągnięte zostały na stół instrukcje
E1 i
R1 :-). Objaśniłem im, do czego mi to jest potrzebne, pokazałem wydrukowany screen z mojej dokumentacji i wgłębiłem ich w swój problem. Rozpoczęła się gorąca dyskusja.
Wszyscy jednak zgodnie stwierdzili (mimo, że kierowniczka pociągu początkowo była trochę zaskoczona, nigdy bowiem nie spotkała się z takim sygnałem wątpliwym-zastępczym), że w sytuacji, gdy na semaforze jest "choinka" (np.
czerwone +
pomarańczowe +
białe migające albo
zielone +
białe migające), jest to najzwyklejszy
Sz - zawsze bowiem szlag może trafić jakiś element tego skomplikowanego systemu sygnalizacyjnego i może wystąpić sytuacja, gdy z jakiejś przyczyny nie można podać normalnego sygnału zezwalającego na jazdę. W zależności jednak od tej sytuacji i konieczności podania takiego "nietypowego"
Sz można albo normalnie wyjechać na trasę, albo też potrzebny jest do tego rozkaz pisemny. A już najczęściej, przez urządzenia radiołączności dyżurny ruchu konsultuje sprawę z maszynistą tak, aby ten nie był zaskoczony takim sygnałem i wiedział, co ma robić. Dyżurny ruchu, gość z Białogardu stwierdził nawet, że taka sytuacja z sygnałem wątpliwym zdarza się, rzadko, bo rzadko, ale jednak, na stacji Białogard.
W obecnej wersji mojej dokumentacji opis pokazujący się, gdy ustawiona na semaforze zostanie "choinka" jast taki:
Normalnie sygnał zastępczy stanowi światło białe migające wraz z ewentualnym czerwonym i tak powinien być on podawany. Jednak, w razie nagłej awarii sygnalizacji i konieczności podania sygnału zezwalającego na jazdę - ten sygnał również jest ważny.
Zajrzyj do instrukcji R1, aby dowiedzieć się więcej informacji - bowiem postępowanie w takiej sytuacji może być odmienne, niż w przypadku normalnego sygnału zastępczego.
Dyżurnemu ruchu bardzo nie podobało się określenie: "
światło białe migające wraz z ewentualnym czerwonym". Stwierdził bowiem, że
Sz może być nawet wtedy, gdy semafor jest całkiem ciemny, a daje się na nim zaświecić światło białe migające. Według jego słów nie ma żadnego znaczenia, co jest "na górze" semafora - ważne, że na dole miga białe i już jest zastępczy.
Zatem, po rozmowie ze wspomnianymi pracownikami kolei, należałoby ten tekst zmienić na następujący:
W typowej sytuacji sygnał zastępczy stanowi światło białe migające na semaforze wskazującym sygnał S1 - "Stój." i tak zwykle jest on podawany. Jednak, w razie nagłej poważniejszej awarii sygnalizacji i konieczności podania sygnału zezwalającego na jazdę - ten sygnał również jest ważny.
Zajrzyj do instrukcji R1, aby dowiedzieć się więcej informacji - bowiem postępowanie w takiej sytuacji może być odmienne, niż w przypadku normalnego sygnału zastępczego (np. dodatkowo rozkaz pisemny).
Ot, parę słów, a znaczenie zdania inne. ;-)
Wówczas, wydaje mi się, że i wilk będzie syty, i owca cała - nie chcę wszakże komplikować całych tych przepisów - chcę tylko, aby było poprawnie.
Dokumentacja ta bowiem nie ma być skierowana do naukowców zajmujących się problemami awarii sygnalizacji kolejowej, ani nawet maszynistów czy "maniaków" - lecz do zwykłego "szarego człowieka" (być może potencjalnego "
MaSzynisty EU07-424" ;-), który spotykając jakikolwiek sygnał stosowany na kolei będzie umiał za pomocą tej dokumentacji odpowiedzieć sobie na pytanie "
Co to za sygnał?".
Jeśli jednak jeszcze będą jakieś propozycje co do tego sygnału (podkreślam: konstruktywne), to zapraszam do dyskusji w tym wątku.
Przy okazji, dyżurny ruchu pokazał mi plan stacji Koszalin, pokazał tablicę z rozpisanymi oznaczeniami sygnalizatorów i obiecał, że po Świętach załatwi dla mnie książkę, w której opisane są mechanizmy sterowania ruchem kolejowym. Kurczę, chyba jasne jest to, że gdy będę robił trasę Koszalin-Kołobrzeg, to pójdę prosto do niego. :-)
Na sam koniec, z kierowniczką pociągu poszliśmy do kibelka, który jechał do Słupska i tam rówież sprawę skonsultowaliśmy z maszynistą, który wszystko, o czym była mowa u dyżurnego ruchu potwierdził. Pozwolił mi nawet "cyknąć" ze trzy zdjęcia pulpitu kibla.
Zaś z kierowniczką pociągu (bardzo miłą kobietą :-) wymieniłem się namiarami kontaktowymi i kiedyś na pewno się jeszcze zgadamy.
No cóż - potrzebny mi był taki spacer... Nie tylko dla zaczerpnięcia świeżego powietrza i wiedzy z zakresu sygnału zastępczego ;-), ale też dla znacznego poprawienia humoru.
Oczywiście wszystkim tym ludziom podałem namiary na
MaSzynę oraz do swojej dokumentacji (maszynista bardzo pilnie sobie te adresy zapisał :-).
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.