Pytanie do ekspertów, czy w symku można uszkodzić hamulec?
Oto co zrobiłem. Przed opuszczeniem kabiny wyłączyłem całą elektrykę pociągu, hamulec po wyluzowaniu przestawiłem w pozycję odcięcia. Przechodzę sobie do drugiej kabiny, celem wykonania manewrów. Włączam elektrykę, światło, ustawiam nawrotnik i ruszam. O czym zapomniałem, wchodząc do tej kabiny - to przestawić hamulec w pozycję do jazdy.
Ale ruszam bez żadnego problemu, bo ciśnienie w cylindrze hamulcowym mam 0. Nagle pisk! Skład zatrzymuje się. Patrzę na kran hamulca, no niestety, w odcięciu. Przestawiam na jazdę. Nic się nie dzieje (bo i czemu?). Używam fali. Ciśnienie w cylindrze hamulcowym spada, żeby zatrzymać się na 0,1. I dalej nie ma zmiłuj. Zostaje 0,1 i koniec. W przewodzie mam 0,5 - czyli tyle ile ma być. Próbuję tego samego z drugiej kabiny. Bez efektu. Próbowałem też włączać hamowanie awaryjne i luzować. Nic nie dało. W cylindrze zostało 0,1 na stałe. Porzuciłem skład na torze manewrowym - nie nadawał się do ruszenia.
Czy faktycznie uszkodziłem hamulec przez pozostawienie go na pozycji odcięcia po ruszeniu? Co się fizycznie stało? Czy istnieje jakiś sposób (poza wezwaniem przez radio serwisu) żeby odhamować skład w takiej sytuacji?
Moja wersja .exe to 14.10.1124.457. Na poprzedniej (13.6.804.408) nigdy nie doświadczyłem takiej sytuacji, chociaż błąd przy zmianie kabiny statystycznie musiał mi się zdarzyć nie raz.