Czemu ma być nie fair? Licencję GNU GPL czytali? Czytali. Całego Linuksa i większość softu do niego powstała za free, a na bazie tego (zgodnie z licencją) powstało prawie tyle samo softu płatnego, na którym mnóstwo ludzi sobie zarobiła. Co w tym nie fair? Robisz za free - to robisz za free. Nie fair to jest potem okrakiem siedzieć na swoim produkcie i blokować jego rozwój. GNU GPL FTW! ;)
Co do zarabiania - tu nie chodzi o to, żeby zapłacić komuś za coś, co jest już zrobione. Tak się nie da. Teraz można zapłacić dokładnie tym co będą coś nowego robić. Czyli kasę zbierasz na fundusz celowy - budżet rozwoju. Z tej kasy oferujesz chętnym zapłatę za robotę. Ile ktoś zrobi i za ile to zrobi to kwestia indywidualnego dogadania. Część rzeczy ludzie nadal będą robić za free (jak mają czas - sam bym tak robił, gdybym miał czas). Za część rzeczy zawołają konkretne kwoty - względnie da się coś utargować. To opcja dla ludzi, którzy nie mają czasu, ale wezmą urlop bezpłatny, lub wręcz zwolnią się z roboty, żeby zrobić projekt. Tempo i zakres prac będzie zależeć od budżetu. Gdyby ktoś zatrudnił mnie za mniej niż teraz zarabiam w robocie - biorę z miejsca i robię. BTW, powstały też DOPRACOWANE wersje darmowych programów, które są płatne. Bardzo dobre rozwiązanie. Autorzy często zrealizowali jakąś genialną ideę na szybko, jako proof of concept, a potem zajęli się czymś innym. Dla normalnych (czyt. nie geniuszy) programistów to już z górki w tym momencie. Często tylko interfejs zrobić, dodać opcje. Ale dla zwykłego usera to rzecz za którą zapłaci. Oryginalny soft będzie dla niego pomimo całej potężnej mocy niedostępny, za to praca pochodna z wygodnym interfejsem będzie czymś za co zapłaci. Tak czy siak - nie dowiemy się, jaki budżet można zebrać na rozwój MaSzyny dopóki nikt nie zacznie zbierać kasy. I jeszcze raz, to nie jest kasa na waciki, to jest do płacenia ludziom za czas, który dopiero poświęcą. I nie dlatego, że są pazerni, tylko dlatego, żeby nie musieli w tym czasie pracować gdzie indziej.
Co do wypłat - księgowałbym wpłaty na konto fundacji. Kasa formalnie nie należałaby do nikogo. W razie updaku / zamknięcia projektu - kasa byłaby zwracana do wszystkich, którzy wpłacili (odwrotne księgowanie). Sam system księgowy jest prosty jak drut. Zapisujesz rachunki, kwoty i daty wszystkich którzy wpłacili. Jak wypłacasz za robotę - kasujesz pierwszych z listy, aż suma kwot będzie większa lub równa wypłacie. Owszem, na koniec może się nie zgadzać o kilka pozycji, ale tylko w przypadku kiedy projekt zdechnie, a tego bym nie zakładał. Żeby się zgadzało co do grosza - kwotę wypłaty można ustalać jako sumę n pierwszych wpłat na liście. Sama lista i księgowość może, a nawet powinna być jawna. Wpłacający powinni widzieć, jak ich wpłaty przekładają się na pracę. Znaczy się mogą nie widzieć, ale wtedy mniej chętnie będą wpłacać.