Mija 30 lat od największej po II wojnie światowej katastrofie kolejowej w Polsce,m do której doszło 18 sierpnia 1980 r. w podtoruńskiej Brzozie. Między Brzozą właśnie a Otłoczynem czołowo zderzyły się dwa pociągi.
Przyczyny największej po II wojnie światowej katastrofy kolejowej w Polsce nie są do końca jasne. O godzinie 4:18 ze stacji Toruń Główny odjechał pociąg pospieszny z Kołobrzegu do Łodzi Kaliskiej. Był on opóźniony ponad pół godziny. Dwie minuty później w kierunku Torunia ruszył pociąg towarowy z Otłoczyna.
Maszynista tego pociągu Mieczysław Roschek minął sygnał nakazujący postój, umieszczony na semaforze wyjazdowym ze stacji w kierunku Torunia Głównego i wskutek rozprucia rozjazdu krzyżowego wyjechał na lewy niewłaściwy tor. Warto dodać, że w normalnych warunkach na wjechanie na lewy tor ("pod prąd”) potrzebny jest specjalny rozkaz na piśmie (wydawany za pokwitowaniem).
Oba pociągi zbliżały się do siebie jadąc z naprzeciwka po tym samym torze. Dyżurni ruchu i dróżnicy nie mieli żadnej możliwości interweniowania, mimo, że zdawali sobie sprawę z faktu, iż może dojść do katastrofy. Maszyniści nie byli bowiem w tamtych czasach wyposażeni w radiotelefony.
Pociągi zderzyły się ze sobą o godzinie 4:30. Maszynista pociągu towarowego (który zginął) zdążył mocno zahamować, co zapewne zmniejszyło nieco ilość ofiar. Skutki katastrofy były jednak przerażające. Zginęło 65 pasażerów (dwóch kolejnych zmarło w szpitalu), ranne zostały 64 osoby.
Źródło:
http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100729/TORUN01/808377316Regulamin, zakazy, pkt 10 (pod toruńskiej, godzina 430?), obowiązki, pkt 16, proszę poprawić i podać źródło tego tekstu.
adsim