Do niezwykłego zdarzenia doszło na lodowatej Syberii. 42-letni mężczyzna w środku nocy wypadł z pociągu i żeby nie zamarznąć na śmierć gonił skład przez 7 kilometrów przy zabójczym mrozie.
Mieszkaniec Bracka może mówić o szczęściu, bo niewiele brakowało, a zamarzłby na kość na zasypanych śniegiem i zmrożonych przestrzeniach Syberii.
Do niecodziennego zdarzenia doszło w środku nocy, kiedy 42-letni Rosjanin zapragnął zapalić. Ubrany jedynie w t-shirt, bokserki i japonki przeszedł do przedsionka między przedziałami.
Po wypaleniu papierosa zamierzał wrócić do przedziału kuszetkowego, ale nieszczęśliwie przy słabym oświetleniu pomylił drzwi przedsionka z drzwiami wyjściowymi.
Po zrobieniu pierwszego kroku nie było już powrotu, mężczyzna wypadł z pociągu. Przed śmiercią na torach uratowała go pokaźna zaspa.
Myśl o zamarznięciu na śmierć zmusiła go do udania się w pogoń za pociągiem. Mężczyzna w japonkach przebiegł 7 kilometrów i złapał pociąg w niewielkiej stacyjce w Jakucji, najmroźniejszym regionie Rosji.
Przy tak niskiej temperaturze wychłodzenie organizmu następuje niemal natychmiast, zwłaszcza, że Rosjanin był ubrany bardzo skąpo. W środku nocy na bezludnym obszarze nie miał by żadnej szansy na wezwanie pomocy i zapewne nikt by go nie odnalazł.
Info:
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/112012,gonil-pociag-przy-zabojczym-mrozie