W jakiej minimalnej odległości od torów można stać na trasie, żeby było to zgodne z prawem?
Lata temu, gdy zdarzało mi się z aparatem ganiać to czasem trafiałem na nie zwykle miłą i uprzejmą pogawędkę z funkcjonariuszami w zielonych kamizelkach. Wówczas sami prosili by zawsze zgłaszać się do nich, że będę się kręcił po okolicy i gdy już skończę to też bym dał znać, by wiedzieli, że bezpiecznie opuściłem miejsca, w których robiłem zdjęcia. Sami mówili, że obecnie nie ma się co powoływać na przepis, że 5 metrów, czy tam dziesięć od osi toru jest odległością, w której wolno przebywać. Mówili, że należałoby znać z map geodezyjnych (czy jakichś tam) na czyjej działce stoimy i czy czasem nie jest to działka należąca np do PKP PLK S.A. Tutaj z kolei dochodzą kwestie oznakowania i możliwość wykłócania, bo przepisy w tej kwestii każdy interpretuje jak mu się widzi. Stąd prośba z ich strony by zgłaszać się wcześniej na posterunek SOK, pod który podlega dany odcinek, na którym chcemy przebywać*.
Oddzielną kwestią jest też kilka szlaków w GOP, gdzie nawet za zezwoleniem, oraz za dopłatą nikt by mnie nie zmusił do stania przy torach z aparatem. Słynna linia z Mysłowic przez Katowice, Chorzów do Bytomia. Raz ze znajomym jechałem. Zatrzymali nas (nie znam granic miast wchodzących w skład aglomeracji katowickiej), bo przed nami usyp na tym samym torze. Nagle patrzymy, a nam też zaczynają otwierać węglarki. W całym tym nieszczęściu była to sytuacja o tyle śmieszna, że węglarki były puste.
* - Pomijam kwestię służbistów, bo wówczas pewnie pogonią.