Tak to jest jak u dyżurnych sygnał zastępczy ewoluował z sygnału potencjalnie niebezpiecznego i przy którym trzeba zachować szczególną ostrożność na sygnał "podstawowy" w prowadzeniu ruchu.
No niestety tak to bywa. Na moim posterunku "Sz" jest podstawą prowadzenia ruchu od kilkunastu lat. Powód? Kradzieże, przewód od blokady bywa wycinany nawet, gdy jest uprzednio zakopany koparką.
Zapewniam Cie, ze doskonale wiem, o czym mowie. Dochodzi do pomylek - to fakt, ale dochodzi do nich wszedzie. Tam, gdzie ogniwem dzialania jest czlowiek, zawsze jest ryzyko bledu.
No niestety, znowu. By nie bawić się w eszety i zabezpieczanie drogi "przeciwtarczami" prosiliśmy o wyłączenie z zależności do podania semafora blokady liniowej. Wszak ta i tak nigdy działać nie będzie, a jako, że okręg bardzo długi, wiadomo by było kiedy można bezpiecznie drogę rozwiązać (ta rozwiązywałaby się sama po minięciu przebiegowego miejsca końca pociągu po najechaniu na EON eliminując ryzyko błędu). Ale do tego trzeba ludzi, którzy mają uprawnienia projektowe i zmienią "papiery" (a jest ich może kilkunastu w Polsce) bo taką zależność w razie potrzeby mistrz automatyki wyłączy w pięć minut. Nie da się.
Zazalenia prosze kierowac do centrali PLK w Warszawie, ul. Targowa 74. Sluzba ruchu jest ostatnim ogniwem, ktore malo kiedy ma wplyw na przyczyne podania Sz.
Problemem jest ta centralizacja. Ja jako dyżurny nie zadzwonię na Targową, od tego nade mną jest Naczelnik ISE a nad nim Dyrektor ZLK. Ja głoszę naczelnikowi a czy idzie to wyżej? "Naczelnikiem się bywa" i u góry lepiej wyglądają wykazane oszczędności, nie ma więc co wydziwiać z naprawami. Przecież pociągi jeżdżą, nie?
Już wolę jechać na rozkaz bo mam świadomość, że ten co go podyktował lub doręczył zrobił coś więcej niż tylko użył przycisku od Sz.
Nie wiem czy tak jest wszędzie, ale u nas kontrolerzy przyjmują za podstawę wyprawiania pociągów kolejno:
1. Sygnał zezwalający.
2. Sz jeśli w/w nie można podać.
3. Dopiero gdy nie można podać Sz (np złomiarze wycięli kable semaforowe) dyktuje się "S" na pominięcie. Więc dyżurny nie ma wyboru co sobie woli. Nigdy też nie użyje Sz/S jeśli ma możliwość jazdy na semafor, gdyż Sz/S są ewidencjonowane i z reguły wiążą się z dodatkowymi obostrzeniami (telefoniczne zapowiadanie, spisywanie liczników do R146 i E1758 etc). Ponadto nie rezygnuje z bezpieczeństwa dawanego przez urządzenia, gdyż my też nie jesteśmy samobójcami i po służbie chcielibyśmy zawitać przed obliczem własnej baby a nie prokuratora.
Dzisiaj w przew(r)ażającej większości jeździ się na sprzęcie (zarówno tabor jak i infrastruktura) który przy dobrych wiatrach pamięta lata '80. Moje supernowoczesne jak na nasze realia urządzenia mają dopiero 20 lat, koledzy pracują na ponad 50 lat starszych (Vereinigte Eisenbahn-Signalwerke G.M.B.H Berlin). No, ale idzie lepsze, Nowak obiecał miliardy na kolej.