Masa hamujaca to taki wytwor. W rzeczywistosci jest troszke oszukana, bo jest miara sily, ale mimo ze podawana w tonach, nie oznacza ton sily. To po prostu masa, ktora dana sila moze zatrzymywac z przyspieszeniem (opoznieniem) 1m/s^2. Inaczej mowiac - wagon o masie 50t i masie hamujacej 100t moze hamowac z opoznieniem 2m/s^2 (Mham/M). Dla skladu sumujemy i uzyskujemy maksymalne opoznienie (w efekcie droge hamowania z wzoru x=at^2/2, gdzie t=v/a, a=przyspieszenie, v=predkosc poczatkowa, t=czas hamowania). W rzeczywistosci liczy sie odwrotnie - znajac minimalna droge hamowania (od pierwszego semafora informujacego o stop do wskazujacego stop) i predkosc maksymalna pociagu uzyskuje sie a, a znajac przyspieszenie i mase pociagu mozna policzyc minimalna mase hamujaca. Jak wychodzi, to mozna porownac czy da sie jechac skladem, czy trzeba zredukowac predkosc.
Pozdrawiam, Adam
PS Pokrotce, ale chyba dosc jasno