Na pierwszy rzut oka widać, że szyby czołowe są nie tak. Powinny być bardziej pochylone. Poza tym boczna i czołowa ściana... Bez fototex w tym miejscu kabina wygląda tragicznie cukierkowo nierealistycznie. A zdaje się już we wszystkich elementach symka się odchodzi od tego typu niedociągnięć.
A firankę w ogóle bym wyrzucił. Od kiedy lokomotywy nie są na rękach, takich "bajerów" się nie znajdzie na lokomotywie. Wyjątkiem są lokomotywy SU45 z Północnego na stałej obsadzie "suwalszczaków". Tam w lokomotywach jest jak w domu. Firaneczki, ławeczki, dywaniki, kwiatuszki, lusterko, wszystko lśni. Ale tam lokomotywy obsługuje ledwie kilkunastu maszynistów na jednej linii, więc trudno nie zadbać o te maszyny ;)
Fotel... w ilu SU45 i SU46 byłem, jeździłem, prowadziłem zawsze jest taki dziadosko twardy i niestabilny czarny stołek z prowizorycznym oparciem, oklejony czarną skają. Nawet na full wypas suwalskich SU45. W SU45-175 był jedynie dla odmiany wielki tron dla pomocnika, wyglądający zachęcająco. Ale jak przyszło co do czego, to się okazało, że to gołe dechy z narzuconym kocykiem ;p
BTW nie wiem, czy wiecie, ale ówczesna SU45-175 to w rzeczywistości olsztyńska SU45-040. W historii tej serii było kilka przenumerowań związanych z taką sytuacją, że lokomotywa będąca skreśloną jest w lepszym stanie niż lokomotywa przeznaczona do służby. Prawdziwa SU45-175 w 2001 (chyba) miała wypadek z ciężarówką z piaskiem, gdzie w drzazgi poszła cała kabina. Lokomotywa oficjalnie czekała na remont, ale zamiast ją remontować, do SU45-040, która była skreślona w bardzo dobrym stanie przykręcono tabliczki SU45-175 i po sprawie. Oficjalnie skasowana powypadkowo została SU45-040. Śladem po tej podmiance jest niepowtarzalne umocowanie bocznych liter na tablicach w pozycjach, na których numery inną czcionką miały lokomotywy do SU45-149.