A ja jako dziecko mogłem sobie popatrzeć na minikomputery tylko w Peweksie :P Poźniej już w szkole średniej dopiero kolega miał, chyba Atari. W coś tam graliśmy (chyba Border dash i jakaś gra co leciało się samolotem oprzez ileś tam plansz- rzut z góry na samolot i na plansze), ale przede wszystkim kombinowaliśmy. Miał cartridge z syntezerem mowy, który gadał po angielsku, a myśmy tak dobierali słowa (głoski), aby mówił zdania po polsku. Pamiętam też, że kolega zaprogramował kompa tak, aby liczył delte i miejsca zerowe funkcji kwadratowej, a mieliśmy wtedy ileś tam zadań do zrobienia w domu :) Byłem pełen podziwu dla niego :)
W Bydgoszczy co tydzień w niedzielę odbywała się giełda sprzętu kompuerowego, płyt analogowych, podzespołów elektronicznych. Tam bywałem prawie co tydzień i oglądałem sprzęty. Pamiętam albo zielono świecące monitory, albo w odcieniu brązowym. Najdroższy soft, to wówczas chyba robiły tzw. kopiery, które umożliwiały kopiowanie gier z kasety na kasetę. Im droższe, tym teoretycznie pozwalały na więcej.
Pamiętam też w radiu była cykliczna audycja poświęcona komputerom, chyba rozgłośnia harcerska na programie IV PR. Wtedy to na sygnał startu prowadzącego audycję, można było włączyć magnetofon na nagrywanie i transmitowany był jakiś program komputerowy. Z reguły były to jakieś edukacyjne rzeczy.