Rządy zawsze mydliły oczy :)
Na poważnie temat złożony i ma wiele punktów widzenia. Na pewno nie może istnieć system jaki jest w tej chwili (umowa społeczna obecni pracujący płacą na obecnych emerytów. Ten sytem się prędzej czy później załamie. Zwiększając ilość świadczeniobiorców, zwiększamy obciążenia podatkowe dla pracujących. Owo zwiększenie nie będzie wystarczająco duże, aby pokryć zapotrzebowanie. Efekt - ucieczka pracodawców i pracobiorców w szarą strefę, każdy świadczeniobiorca dostanie głodową emeryture. Ogólnie rzecz ujmując, generowanie biedy.
Inny punkt widzenia jest szary zwykły pracownik, który osiąga jakiś wiek, a co się z tym wiąże i zdrowie nie te. Pytanie co wtedy robić. Wydaje mi się błędem zsyłać go na pomostówkę. Taki ktoś albo powinien się przekwalifikować i pracować na innym stanowisku pracy w tym zakładzie, lub w innym. Teraz podniosą się głosy, iż 40 czy 50 latkowi ciężko będzie znaleźć pracę. Możliwe, ale pytanie dlaczego tak się dzieje. Dzieje się tak, m.in. z powodu zbyt dużych obciążen fiskusowych pracodawcy. Obciążenia muszą być wysokie m.in., bo emerytury pomostowe. I kółko się zamyka.
Wszystkie procesy gospodarcze, to system naczyń połączonych.
Generalnie moim zdaniem nasze ukochane państwo już dawno przekroczyło krytyczny punkt, jeśli chodzi o obciążenia fiskusowe.
A co najbardziej boli, to to, iż fiskus równo z nas zdziera, a mało co w zamian mamy. Tutaj nie chodzi o to, że "oni" to złodzieje (tyle nie są w stanie ukraść), poprostu system jest marnotrawny.
W ogóle o wydawaniu pieniędzy:
http://www.reagan.org.pl/artykul/milton-friedman-a-zamowienia-publiczne