- Symulator MaSzyna -
Hyde Park => Bocznica => Wątek zaczęty przez: ST44-003 w 26 Września 2010, 14:07:27
-
http://przewodnik.onet.pl/reportaze/ciezkie-zycie-konduktora,1,3701726,artykul.html
Powiem szczerze, że materiał zrobił na mnie ogromne wrażenie. Ja jakoś do tej pory nie słyszałem o napaściach pasażerów na obsługę pociągu. I do tej pory myślałem że takie rzeczy zdażać się mogą tylko w Polsce, ale... w Niemczech? ;|
Moim skromnym zdaniem Służby Ochrony Kolei powinny nie tylko być obecne na peronie, ale również i w samych pociągach.
-
Moim skromnym zdaniem Służby Ochrony Kolei powinny nie tylko być obecne na peronie, ale również i w samych pociągach.
Kilkanaście razy spotkałem się z sytuacją, że Sokiści byli w pociągu, także czasem się pojawiają.
-
Miałem na myśli to, że SOKiści powinni jeździć pociągami, to znaczy że powinni chodzić po pociągu i sprawdzać co się dzieje. To by myślę pomogło uniknąć wielu przykrych sytuacji, choć z drugiej strony wzrosły by koszty utrzymania pracowników SOKu.
-
Nie da się wsadzić do każdego pociągu Sokistów. Jest to nie wykonalne.
-
Wolny dostęp do broni rozwiązałby problem ;)
-
Wolny dostęp do broni rozwiązałby problem ;)
Dokładnie jestem tego samego zdania:)).
-
No, ja bym odradził. Mam świetny przykład tego co jest na Dominikanie. Dwa tygodnie temu okradli moich przyjaciół z motora. Zajechali drogę, pistolet do głowy i motor albo życie. Miesiąc temu zastrzelili strażnika. Czysta egzekucja, strzał między oczy, stał pod drzewem.
Kiedyś przed domem moim okradli sąsiadkę, oczywiście strzał w powietrze, na dzień następny znalazłem łuskę. 9mm. Codziennie wieczorem słyszę strzały. Każdy ma broń i każdy do siebie strzela.
Czy rzeczywiście tak sobie wyobrażasz sytuację w Polsce?
-
Pewnego razu miałem służbę na rzeźni Szczecin - Przemyśl. We Wronkach wyszedłem na peron i łażę sobie wzdłuż wagonu. Nagle jakiś młody chłoptaś kucnął w otwartych drzwiach przedziału i do mnie z tekstem: "Kolego. Cho no. Słuchaj, dokąd jedziesz? Bilety sprawdziłeś? Nie będziesz wracał? Bo byśmy sobie z chłopakami ten wagon zrobili." Ja się pytam: "Jak to zrobili wagon? O co chodzi?" F: "No wiesz" - i mruga okiem. Ja twardo: "O co panu chodzi? Co z kolegami pan chce robić? Bilet pan ma?" F. zobaczył, że nie tego faceta chyba zaczepił coś burknął i poszedł do przedziału. Odjazd. Koło Szamotuł doszedłem do przedziału, gdzie ten typ siedział, strasznie miło zagadywał jakąś dziewczynę. Aż za miło... Ona jechała do Warszawy, a on miał sieciowy. Nic nie mogłem zrobić. Przedział dalej zdybałem jakiegoś gościa bez biletu, to usiadłem i zacząłem wypisywać mu wezwanie. Nagle patrze, za drzwiami stoi 3 "karków". 1 w dresie, 2 w dzinsach i skórach. J: (myślę) "No to mam przeje***." Przeciągałem pisanie wezwania, a widzę że zerkają ciekawie na mnie. Skończyłem, facet oddał mi podpisaną kopie, no to nie będę siedział, muszę iść dalej. (Gacie prawie pełne). Zapinam torbe, a jeden z nich otwiera drzwi przedziału. Adrenalina już osiągnęła ciśnienie krytyczne, byłem gotów przpier*** torbą i jakoś nogami się odkopać. A ten "kark" sięga pod bluze. J (myślę): "Pewnie kastet..." Gościu coś wyciągnął, machnął przed oczami: "Straż Graniczna, dobry wieczór. Można prosić o dowód?" - do tego faceta. Ale mi ulżyło... Powiedziałem im o tym typku zza ścianki. Powiedzieli, że go znają i mają go na oku. No... tym razem mi się udało. ;)
Innym razem, w Szamotułach, ten sam numer służby nawet. Kierownik machnął mi "Do mnie", odmachnąłem, że zrozumiałem. Ruszyliśmy. To idę na przód. Przechodziłem, między wagonami, kopnąłem zacinające się drzwi na korytarzu, przechodzę koło ciemnego przedziału a tu na mnie wilczur skoczył! Podrapał mnie pazurami, dobrze że miał kaganiec. Okazało się, że to pies SOKoli. Siedzieli sobie i palili fajeczki a piesek miał albo za długą smycz, albo go nie trzymali. Pfff...
-
Ja już rok pracuje jako konduktor. Służby zawsze mam na szynobusach. Często zdarzają się pasażerowie chcący bilet kredytowy i dają dowód osobisty bez adresu zameldowania. Czasem nawet legitymują się paszportem ale zawsze tacy ludzie kończą swoją podróż na następnej stacji.
W ciągu roku dwa razy wyrzucałem pijaków. Pierwsza moja służba, gościu zarzygał siedzenia. Dosyć niedawno też wsiadł pijany facet, nie chciał powiedzieć gdzie jedzie, nie chciał kupić biletu. Dostał szpica w d. a na peronie rzucał sie z pięściami. Ogólnie jeżdżę na stałych trasach gdzie ludzie jeżdżą regularnie i sie praktycznie wszystkich zna.
-
@bumer
To masz szczęście, że Ci się tylko "lumpki" trafiają, bo nie zaciekawie jak trafisz na jakiegoś cwaniaka z kosą na przykład. A takich nie brakuje...
-
Za nim zaczęliśmy jeździć uczyli nas przed takimi sytuacjami. Zasada jest prosta "agresja wzbudza agresje". Do każdego pasażera trzeba uprzejmie podejść bez względu na to czy ma pretensje, że pociąg jest opóźniony itp.
-
Kiedyś byłem świadkiem tego typu sytuacji. Jechałem IC-kiem relacji Poznań - Kołobrzeg. Po wyjściu konduktora z mojego przedziału, usłyszałem odgłosy szarpaniny w przedziale obok. Okazało się że jakiś "dres" jechał bez biletu i kiedy konduktor poprosił go o okazanie biletu, ten zaczął się z nim szarpać. Konduktor jakoś się oswobodził i poszedł na przód składu. Po paru minutach wrócił z kierownikiem, a koleś miał wysiadkę na następnej stacji, gdzie na peronie czekała na niego policja.
-
Ja kiedy jechałem wakacyjnym TLK 45109 byłem świadkiem podobnej sytuacji. Rodzina romów 2 facetów i jedno dziecko jechało bez biletu. Na małej stacji na której nie było planowe zatrzymanie SOKiści weszli do nich i pogadali z nimi. Jeden po tej rozmowie zamknął się w łazience a reszta została w przedziale i się zasłonili. Konduktor spytał ich czy mają bilet a oni nic nie mieli, żadnego dowodu, po prostu nic. Kierownik ich wygonił a kiedy reszta ludzi powiedziała, że łazienka jest już długo zamknięta otworzył ją i wygonił ich. Nie obyło się bez lekkiej szarpaniny. Skończyło się na tym, że kierownik wypisał im mandat na 150zł i zostali oni odprowadzeni do służb na stacji. Jedyne co mieli przy sobie to ubrania i akordeon.
Strach pomyśleć jakie wydarzenia, tu jeszcze zostaną opisane. Zamykam wątek i kieruję na bocznicę.
Krzysiek626