- Symulator MaSzyna -
Hyde Park => Bieżące kolejowe => Wątek zaczęty przez: youBy w 31 Marca 2010, 23:37:06
-
Kontynuując wątek, taka mała pokazówka ze strony PR: http://www.rynek-kolejowy.pl/15226/Zmodernizowane_wagony_161A_w_IR_WOSP.htm Fajnie by było gdyby wszystkie IR tak wyglądały ;)
Korzystając z okazji, należy wspomnieć o pewnej ważnej premierze. Wagony te są najprawdopodobniej pierwszymi pojazdami wyposażonymi fabrycznie w polski system hamulcowy Fablok. Może jednak nie do końca polski, ale UIC przyznał nowe oznaczenie – Fl.
-
Jeżeli ktoś by chciał poczytać więcej o tym hamulcu to proponuję to:
http://infotransport.pl/czasopismo.php?numer_id=315&podstrona=8&mcid=2008&vSID=888&vCID=2008&vUCID=315#artykul4411
-
Jak dla mnie to zmodernizowana wersja zaworu rozrządczego ESt4f :) z lepszym zabezpieczeniem przed przeładowaniem. Nie widzę na schemacie zaworów EP, czyli pewnie moduł nie będzie przystosowany do hamowania elektropneumatycznego.
-
No hamulec jest przedni - wczoraj w czasie uroczystego wyjazdu z KG, ktoś zerwał hamulec bezpieczeństwa. Wagony zahamowały super. Gorzej, że już nie chciały wyluzować.
-
Foto z tego wydarzenia wczoraj. Zanim pociąg zatrzymał się po nagłym za peronem, próbował 2 razy odjechać z KG, ale ktoś się spóźniał i przez to hamował 2 razy w peronach.
-
W momencie jednak, gdy skład został odhamowany, zauważyć można było w drugim wózku ostatniego wagonu, że klocki jednak do końca nie puściły. :)
-
Moze to sprawka PKP IC? :D Wielka premiera wagonu, a tu bach - hamulce sie zepsuly.
-
W momencie jednak, gdy skład został odhamowany, zauważyć można było w drugim wózku ostatniego wagonu, że klocki jednak do końca nie puściły. :)
Zdarza się to stosunkowo często i nie jest to jakaś szczególnie groźna/niepokojąca sytuacja. To, że klocki "na oko" nie odeszły od obręczy nie oznacza wcale, że hamulec jest załączony. Często jest to minimalna (ledwo widoczna) przerwa pomiędzy klockiem a obręczą. Aby stwierdzić, że wstawka hamulcowa nie jest dociskana, uderzamy młotkiem w obręcz (słychać charakterystyczny dźwięk) lub kopiemy w klocek ;). A najlepiej to jeszcze sprawdzić czy tłoczysko siłownika się wsunęło ;). Czasem zdarza się też tak, że wstawka jest nieprawidłowo zamontowana i mimo odhamowania nie oddala się na "standardową" odległość od obręczy.
-
Jednak pozwól, że uzupełnię: w przypadku hamulca klockowego praktycznie wystarczy popatrzeć tylko na wysunięty tłok cylindra hamulcowego, no bo jak kierownik pociągu podczas próby hamulca ma stwierdzić, że wagon jest zahamowany? Czym uderzy w obręcz, bo butem nie może. Moim zdaniem w zupełności wystarczy obserwacja tłoka i jednoczesna obserwacja czy wstawki hamulcowe odchodzą od obręczy kół (może nam zawieść jeszcze samoczynny nastawiacz skoku tłoka).
Czas całkowitego wyluzowania wagonu po zastosowaniu hamowania pełnego powinien być w granicach 15-21 sekund w przypadku hamulców szybkodziałających (cisnienie 0 na manometrze cylindra hamulcowego).
-
Jak dla mnie to zmodernizowana wersja zaworu rozrządczego ESt4f :) z lepszym zabezpieczeniem przed przeładowaniem. Nie widzę na schemacie zaworów EP, czyli pewnie moduł nie będzie przystosowany do hamowania elektropneumatycznego.
Bo tak jest. Tu by YB musiał się wypowiedzieć ale on jest jeszcze tak przerobiony że pasuje do wszystkich wagonów bez względu na wielkość i liczbę cylindrów hamulcowych
-
Dokładniej wygląda to tak: zamiast cylindra hamulcowego napełniana jest komora o znanej, stałej objętości; w związku z tym stosujemy ustawiony na sztywno ogranicznik ciśnienia; powtarzacz ustala w siłownikach takie samo ciśnienie, które jest w komorze. Dodatkowo zbiornik pomocniczy można zrobić większy (tak na zapas) oraz podłączyć bezpośrednio pod przewód zasilający. Oznacza to, że przewód główny przestaje transportować powietrze potrzebne do pracy układu hamulcowego, a jedynie przekazuje sygnały sterujące. Oczywiście wciąż istnieje możliwość zasilania układu z przewodu głównego.
Zasada działania została bardzo zbliżona do zaworów KE.
-
Nom czyli prawie to samo co zrobili ruscy w swoim zaworze rozrządczym żeby mógł pracować w lokomotywach. tylko tam powtarzacz jest oddzielnie lub jest nim kran dodatkowy.
-
Napisali, że jest lepsza odporność na falę uderzeniową a z drugiej strony zmniejszają pojemność zbiornika sterującego.. Nie wiem, czy dobra ścieżka. Zawory KE też mają "super" zabezpieczenie przed przeładowaniem i małą komorę sterującą-niestety wagony z tym hamulcem są najczęściej luzowane za pomocą odluźniacza. Następny SW4c jest konstrukcyjnie też "najlepszą" ochroną przed przeładowaniem a sytuacja jest o niewiele lepsza od zaworów KE.
Stary poczciwy Oerlikon ESt4d, ESt4f ma spory zbiornik sterujący, co pozwala w nim pochłaniać nadwyżkę ciśnienia i skutkuje to najmniejszą ilością przypadków luzowania wagonów z tym zaworem rozrządczym.
Widać to zresztą zawsze po wymianie lokomotyw manewrowych SM42 na lokomotywy pociągowe. Dosłownie za każdym razem trzeba ręcznie luzować KE, SW4c, natomiast ESt4d, Est4f reagują na odhamowanie prawidłowo.
Moim zdaniem za bardzo naukowcy zajmują się sprawą zabezpieczenia przed przeładowaniem zbiornika pomocniczego, natomiast zapominają, że istota sprawy tkwi w ciśnieniu sterującym zaworu.
Z drugiej jednak strony ograniczymy czas napełniania urządzeń hamulcowych składu pociągu i jest to zaleta. Najlepiej zablokować falę uderzeniową, tak jak zrobiła to Austria i tam do przewodu głównego nie wejdzie więcej jak 0,5 MPa :) Przestaniemy się wtedy bawić w jakieś tam fikcyjne odporności na przeładowanie przewodu głównego.
-
Z tego, co widzę, wynika, że te wagony (o ile będą podłączone do przewodu zasilającego) można będzie odhamowywać po prostu pozycją jazdy bądź krótką falą – wszak nie trzeba tłoczyć teraz hektolitrów powietrza do zbiorników pomocniczych.
Nie jestem pewien, jak dokładnie wyglądają wymienione przez Ciebie zawory, ale ze znanych mi schematów zaworowych wynika, że ESt ma zasilacz zbiornika sterującego połączony z (rozbudowanym) zasilaczem zbiornika pomocniczego, zaś KE ma zbiornik sterujący zasilany niezależnie.
-
Nie jestem pewien, jak dokładnie wyglądają wymienione przez Ciebie zawory, ale ze znanych mi schematów zaworowych wynika, że ESt ma zasilacz zbiornika sterującego połączony z (rozbudowanym) zasilaczem zbiornika pomocniczego, zaś KE ma zbiornik sterujący zasilany niezależnie.
Przy zaworach KE w nowszych wagonach zbiornik pomocniczy jest także zasilany z przewodu zasilającego, natomiast zbiorników sterujących fizycznie nie ma (w wagonach Z1 zastosowano je o bardzo małej pojemności). Komory sterujące zaworów KE są wbudowane w korpus zaworu.