http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7429372,Na_stacji_zostala_polowa_pociagu__Wagony_sie_odczepily.html?skad=rss (http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7429372,Na_stacji_zostala_polowa_pociagu__Wagony_sie_odczepily.html?skad=rss)Po pierwsze wcale nie wycofali tylko zabronili trakcji wielokrotnej.
Odjeżdżając z dworca Warszawa Wschodnia maszynista nagle zauważył, że ciągnie tylko połowę pociągu. Jeden człon odczepił się od składu i został na stacjiWynika z tego że część pociągu wyjechała ze stacji a tak naprawdę ujechał on tylko kilka metrów.
maszynista nagle zauważył, że ciągnie tylko połowę pociąguByło mu lżej i zauważył że mniej się poci? Nie można było napisać "prowadzi" czy nawet "kieruje"?
wycofać z torów wszystkie pojazdy tego typu
na tory wyjadą pojedyncze pociągi ED 74To jak to w końcu będzie?
automatycznych łączeńTo dopiero ciekawy słowny wynalazek.
Oj obawiam się, że te zaworki po prostu zostały zamknięte podczas rozerwania. Swoją drogą, to przeczy idei hamulca samoczynnego. Uważam, że najrozsądniejsze byłoby połączenie pneumatyczne hamulca zasadniczego na tradycyjny sprzęg UIC-owski. Przynajmniej niezawodny. Czyżby PESA odwaliła,, lipę"?
...Nie nastąpiło rozerwanie tylko rozłączenie i co z tego?Róznica jest zasadnicza, takie polecenie wydał komputer(sterownik) bez zgody człowieka (być może był błąd człowieka). Sterownik zamyka zawory i odpina składy mechanicznie, na monitorze w kabinie maszynisty pokazuje się odpowiedni komunikat (być może uszedł uwadze). Nie wyobrażam sobie by sterownik rozłączał składy dopiero po zamknięciu zaworów przez człowieka, to kłóci się z ideą automatyzacji. Sprzęg w ED74 jest zaopatrzony w zawory ręczne na przewodach. Hamulec pneumatyczny powinien być samoczynny jak piszesz, ale tylko w sytuacjach ściśle określonych. Ta sytuacja do takiej się nie zalicza. Sterownik odcina zawory separując jednostki po czym rozpina skład mechanicznie. Wszystko według procedury, problem w tym czemu sterownik wykonał takie polecenie. Gdyby skład rozerwał się mechanicznie z PG zostaje uwolnione powietrze wywołując hamowanie samoczynne. Tym razem nie było takiej sytuacji. Nie znamy i nie poznamy wyników śledztwa w tej sprawie, jak dla mnie ktoś mógł popełnić błąd w procedurach uruchomienia składu po zmianie czoła i za późno się spostrzegł.
W takim wypadku zaworki nie powinny być uzależnione od sterownika a skoro tak jest nasuwa się pytanie, czy nie jest to błędem konstrukcyjnym. Jeszcze raz powtarzam, że hamulec pneumatyczny powinien być hamulcem samoczynnym, czyli zadziałać samoczynnie bez udziału człowieka właśnie w takich sytuacjach jak ta.
Na wszelki wypadek w doczepionym składzie będzie jeździł rezerwowy maszynista. Po co? Na wypadek gdyby znów połączone składy rozłączyły się podczas jazdy.