- Symulator MaSzyna -
Hyde Park => Bieżące kolejowe => Wątek zaczęty przez: mechanik88 w 25 Marca 2009, 12:42:07
-
http://fakty.interia.pl/polska/news/maszynista-z-4-promilami-prowadzil-pociag,1280401 (http://fakty.interia.pl/polska/news/maszynista-z-4-promilami-prowadzil-pociag,1280401)
Te 4 promile to chyba po tym paliwie lotniczym:)
-
To się wierzyć nie chce, kolejna pijaczyna.
-
O, u nas ;)
-
Kolejne zwolnione miejsce na stanowisko maszynisty.Ludzka głupota nie zna granic.
-
Ale to byl prywaciarz ZTCW.
-
Kolejne zwolnione miejsce na stanowisko maszynisty.Ludzka głupota nie zna granic.
Może lepiej stwierdzić, że granice nie znają ludzkiej głupoty. Co raz dowiaduję się, że pewne granice zostają przekroczone, i przestają być tymi górnymi granicami. Opisywany przypadek to po prostu wypadek w procederze cwaniactwa. Człowiek, który wie, że siądzie za nastawnikiem, a pije, to właśnie taki żałosny cwaniaczek, który ma nadzieje, że możę się napić, odwalić potem robotę, nikt nie zauważy, i będzie ok. Ten mechanik przeliczył się z oceną swoich możliwości...
-
No to już przesada... 4 promile to śmiertelna dawka :d a co dopiero tak napitym prowadzić pociąg...
OT: Czytając tam komentarz:
4 promile (1)
(2009-03-25 14:08)
~wer
maszenista morze sobie pozwolic a lokomotywa nie
bo jak by wyglondalo maszenista ilokomotywa
byly...
Niezły koleś...
-
No wiesz, internauta napisal komentarza ze polacy prz 4 promilach zyja i funcjonuja o tyle ruskie sa poza skala swiatowa, pozatym juz od dawno wiadomo ze Polacy to narod mocny w glowie i pare rekordow juz na swoim koncie maja hehe. Ja zacytuje innego internaute
"#
niema strachu
(2009-03-25 11:33)
~trzezwy
do rowu nie wpadnie i w drzewo nie wjedzie
a szyny prowadza prosto
No moglby sie zdziwic co do tego
-
Super... ciekawe jak długo uskuteczniał taki proceder, ile pociągów prowadził na bani...
-
Niektórym się wydaje, że jeżeli lokomotywa jeździ po szynach, to można sobie golnąć browarka lub dwa a i tak nie będzie jeździć zygzakiem. Smutne, ale prawdziwe. Swoją drogą, to ciekawe jak on widział semafory przy 4 promilach? 8 komorowe, 10? ;)
-
Normalnie widzial. Pewnie tez jechal w miare rozkladowo, bo inaczej dyzurni by sie wczesniej skapneli.
-
Na pewno jednego dnia nie pracował na te 4 promile. Gdyby jednego dnia się tak upił nie byłby w stanie nawet wejść na lokomotywę. Musiał łoić parę dni.
-
Może koleś jechał z wiatrem i się biedak nawdychał z cystern :D
-
Czepiacie sie. Brzydka pogoda, samotnie musial jechac przez pol polski to sobie pociagnal troche z cysterny :D
-
W te 4 promile to aż cięzko uwierzyć, po takiej zawartości alkocholu we krwi on juz łazić nie powinien a co dopiero na loka wsiadać, widac że rutuniarz - zaprawiony... Śmiertelna dawka alkoholu dla "przeciętnego" człowieka to około 4 - 5 promili. Ale to tylko teoria.... " Rekord dawki to 12,3 promila alkoholu stwierdzonego u człowieka poszkodowanego w wypadku samochodowym pod Skierniewicami. 45-letni mężczyzna przeżył zarówno wypadek, jak i upojenie alkoholowe."
-
Pewna moja kolezanka byla w ostatnie wakacje w Mongolii, i tam kilka razy sie spotkala z efektem, ze facet byl kompletnie pijany i ledwie sie trzymal na nogach, ale jak sie wdrapal na konia, to nic, ale to nic nie wskazywalo juz na jakakolwiek nietrzezwosc, konia kierowal tak precyzyjnie jak zawsze. Tyle ze z drugiej strony kon tez sam mysli...
-
Rekord dawki to 12,3 promila alkoholu stwierdzonego u człowieka poszkodowanego w wypadku samochodowym pod Skierniewicami. 45-letni mężczyzna przeżył zarówno wypadek, jak i upojenie alkoholowe."
Jestem ze Skierniewic, swego czasu było u mnie głośno o tym niechlubnym rekordzie. A wiesz, co jest najśmieszniejsze? Facet kierował ciężarówką całkiem stabilnie. Przyczyną wypadku było... odebranie telefonu komórkowego(!).
-
Fajnie, prywaciarz sobie "gulnął" i zaraz w TV (i innym szmelcu) będzie na PKP. Denerwuje mnie taka niewiedza mediów, podobnie też jest z KM. Jak ta zawali sprawę, to wszystko też idzie na PKP, tyle że PR.
Problem pijaństwa dotyczy też - niestety, naszej społeczności. Zawsze myślałem, że jeśli chodzi o kulturę, to MK stoją jakiś poziom nad "zwykłym" społeczeństwem. Ale prawda jest inna. Będąc w Gdyni, a ściślej w barze "u Filipka" nieopodal p.o. Gdynia Stocznia, wraz z trzema innymi mojego "rodzaju", po prostu gadaliśmy sobie to i tamto o kolei. Aż przyszła pora na (a jakże! niestety) lokalne piwo. Próbowałem się ratować argumentem, że jestem nieletni, ale to nic nie zdziałało :/ Zaczęli mi wciskać browar na lewo i na prawo, nie miałem wyboru. Obok mnie siedział rok młodszy gość, z chęcią tankował, ile wlezie. Finał był taki, że jeden z tej całej wesołej paczki wsiadł po pijaku do trolejbusu, i zawalili mu mandat za jazdę bez biletu. Ja w każdym bądź razie robiłem wszystko, by wypić jak najmniej, ale... :/