- Symulator MaSzyna -
Hyde Park => Bieżące kolejowe => Wątek zaczęty przez: buczo w 24 Lutego 2009, 06:40:01
-
Podczas robienia porannej "prasówki":), napotkałem na taki oto artykuł:
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,6307790,Dantejskie_sceny_na_wroclawskim_Glownym.html
-
Ładna reklama, na pewno mogą liczyć na wzrost ilości pasażerów. Na marginesie jestem ciekaw czy gdyby w przedziale służbowym zamiast osób zmęczonym pracą była młodzeż wracająca ze szkoły, czy też by się tak zachował.
-
Nie bardzo rozumiem pewną rzecz, ale zanim zacznę się zastanawiać, to spytam się was drodzy maszynowcy, pomóżcie mojej pamięci, jakie maszyny najczęściej wożą ludzi na odcinku który opisuje artykuł?
-
EN57?
-
Z Wrocka w stronę Opola i Kędzierzyna, po południu kursują tylko kible.
-
A, no to już rozumiem czym jest ten "pierwszy przedział za pomieszczeniem maszynisty" w artykule. W sumie nigdy nie miałem (jeżdząc z Warszawy z roboty, do Skierniewic) odwagi na chama się wepchać do pierwszego przedziału licząc od czoła pociągu, inni też respektowali t
ąę zasadę, że jest to przedział służbowy. (Wprawdzie w tym przypadku jeździły dwie jednostki, ale ludzi było i tak po same uszy) Może kierownik pociągu spanikował, że zanim dobrodusznie pozwolił ludziom wejść do służbowego, to wlali mu się tam sami. Jeden człowiek przeciwko tłumowi, bał się, że straci kontrolę nad tym wszystkim, co się dzieje w pociągu powierzonym jemu do opieki, i w panice zaczęła się nerwówka i sypanie bluzgami. To jedyne wytłumaczenie pyskówy, która się wywiązała. Nie rozumiem za to dyżurnej ruchu, chyba wyszła prosto z PRL-u łaskę robiąc wszystkim, że cokolwiek człowiekowi odpowie. Nawet, jeżeli nie musiała się tłumaczyć, czemu drużyna jest taka nerwowa, to mogła wyjaśnić to (że nie jest od odpowiedzi na to pytanie) o wiele grzeczniej i spokojniej. A tak, tylko powiększała nerwówę.
Moim zdaniem, policja powinna pomóc wyegzekwować potwierdzenie tożsamości kierownika pociągu. Okazać legitymację potwierdzającą uprawnienie do wykonywania czynności służbowych to jest jego zafajdany obowiązek, jako osoby pracującej przy obsłudze transportu publicznego.
ps. Posłać krawężniki na dworce, i tłumoki tylko podejdą, pogadają, żeby nie było, i uciekną dalej. Byłem kiedyś świadkiem sytuacji na centralnej, ludzie się tak nerwowo pchali do pociągu (dalekobieżny, ludzi dużo, chcieli zająć dla siebie szybko miejsce na całą podróż), że patrol policji, złożony z sierżanta i starszego posterunkowego, uspokajał autorytetem munduru lud, bo inaczej to starsza kobieta z bagażami została by wprasowana w ścianę wagonu obok drzwi. Profesjonalizm - tamci policjanci wiedzieli, po co wstapili do policji, i zadbali o ład publiczny!
ps2. A gdyby tylko można było zamknąć w tamtej jednostce te pierwsze drzwi, nie było by całego zamieszania.
Iwan
-
Owszem, przedział jest służbowy, ale obok drzwi jest też napis "przedział dla podróżnych z większym bagażem ręcznym", więc od biedy jest dostępny dla podróżnych, a w zaistniałej sytuacji chyba nie było to aż tak ważne, że nie posiadają oni tego bagażu. Kierownik mógł spokojnie zająć miejsce w kabinie, koło mechanika.
-
Gdy jeździłem kiedyś na trasie Poznań - Zbąszynek to pamiętam ze gdy kible były przepełnione wiara siadała razem z kanarami w "pierwszym przedziale za pomieszczeniem maszynisty" i nie robili z tego problemu. Potrafię zrozumieć ze jest to pomieszczenie służbowe i kanar może mieć "problem" do jednego czy drugiego ale tego typu zachowanie jakie zaprezentował ten prostak kwalifikuje się tylko na "strzał w zęby" :)
-
Nie ma, co próbować nawet tłumaczyć tej sytuacji i zachowania kierownika pociągu. Widzę na co dzień ile ludzi jeździ w kierunku Brzegu, Opola. Kierownik tego pociągu to przykład kolejnego związkowca któremu się wszystko „należy” i w dodatku kretyn. Tak jak napisał kolega @libertyn89 przecież mógł siąść obok mechanika. Swoją drogą, jak by kierownik mnie poszarpał, to ja bym nie pozostał dłużny.
-
Owszem, przedział jest służbowy, ale obok drzwi jest też napis "przedział dla podróżnych z większym bagażem ręcznym", więc od biedy jest dostępny dla podróżnych, a w zaistniałej sytuacji chyba nie było to aż tak ważne, że nie posiadają oni tego bagażu.
Często, gdy jeżdżę pociągiem z rowerem kierownik pociągu sam ,,zaprasza,, do przedziału służbowego. Wiele razy widziałem również jak pasażerowie sami wchodzili do przedziału służbowego, w którym był kierownik pociągu-jak widać nie wszyscy są tacy ,,napastliwi,,.
-
Ale przynajmniej o 14.30 prawie codziennie jezdza do KK dwa spoty ;)
-
Sięgając dalej pamięcią czasem wpuszczali faktycznie do tak zwanego służbowego, ale zawsze to kierownik pociągu zapraszał, i myślę, że tak powinno być zawsze dla zachowania pewnego porządku. Niestety, są to idylliczne założenia, bo:
a) Kierownik musiałby zawsze mieć trochę wyrozumiałości - jak widać, nie zawsze tak jest;
b) Pasażerowie musieli by mieć trochę pokory, by nie wchodzić hordą, a grzecznie zapytać.
W całej mojej wypowiedzi chodzi o potrzebę szczypty kultury i człowieczeństwa. Jeżeli byłbym kierownikiem pociągu, i wpraszało by mi się towarzystwo które uraczyło się wcześniej alkoholem po dniu ciężkiej pracy na budowie (sporo takich przypadków widuję) - wolałbym odmówić wpuszczenia, a wy?
-
A ja myślę, iż przedział służbowy należałoby rozszerzyć na całą jednostkę (bo uważam, że ten co jest ma naprawdę małe gabaryty- zbyt małe na przedział służbowy) EZT. Nie byłoby wtedy żadnych problemów. Jechałaby tylko załoga, nie byłoby tłoku, ścisku i nerwów.
-
Najbardziej dziwi mnie jedna rzecz. Mianowicie: Kolejarze twierdzą, że ten przedział za kabiną maszynisty jest służbowy-OK, ale dlaczego obok drzwi jest napisane: "Dla podróżnych z większym bagażem ręcznym"? Przecież to nie mieści się w głowie. Skoro ten przedział jest uznawany za służbowy to dlaczego w miejscu napisu "Dla podróżnych..." nie umieszczą napisu: "Przedział służbowy"?
Żeby było śmieszniej: Pamiętam jak w lipcu jechałem pociągiem SKM do Gdyni (w kabinie, więc doskonale widziałem całe zajście).
Na stacji Wejherowo Nanice wsiadła trzyosobowa rodzina z wielkim bagażem (zapewne planowali jechać gdzieś daleko, a SKMka była "pośredniakiem"). Zgodnie z tym, że obok drzwi widnieje napis "Dla podróżnych..." rodzina kieruje się na lewo. Już próbują zająć miejsca gdy kierowniczka wychodzi z kabiny i zwraca im uwagę: "To jest przedział służbowy.", po czym bez żadnego słowa (przysłowiowe ani be ani me) rodzina opuściła puściuteńki "przedział służbowy" i poszła w zatłoczony (aż czarno-standard w pociągach SKM na odcinku Gdańsk-Wejherowo) zwykły przedział.
pozdrawiam
-
A druga służbówka była zamknięta? Jeśli tak, to w tej sytuacji powinna zostać otwarta.
-
W całej mojej wypowiedzi chodzi o potrzebę szczypty kultury i człowieczeństwa. Jeżeli byłbym kierownikiem pociągu, i wpraszało by mi się towarzystwo które uraczyło się wcześniej alkoholem po dniu ciężkiej pracy na budowie (sporo takich przypadków widuję) - wolałbym odmówić wpuszczenia, a wy?
I wykłócać się później z nimi jaki to jesteś zły, niedobry, że kolej jest zła itp. Zresztą niewiem nawet czy masz jakieś podstawy prawne by ich z tego przedziału usunąć przy takim tłoku (patrz postawa policjantów która wg mnie była słuszna ponieważ pasażerowie zapłacili za bilet to przejazd im się należy).
-
Codziennie dojeżdżam do szkoły i z powrotem pociągiem. Rano z Głogowa jeżdżą dwie jednostki chociaż dwa ostatnie dni jechała jedna. Problem jest z powrotem, kiedy wracam pociągiem nr 6845 relacji Wrocław Główny - Kostrzyn o godzinie 16 już od Wrocławia Głównego jest taki tłok, że pociąg stoi po 3-4 minuty na każdej stacji, aby podróżni mogli się upchnąc w dosłownym znaczeniu; problem tkwi w tym, że pociąg prowadzi 1 EN57. Paradoksem całej sytuacji jest to że o godzinie 15 do Głogowa jadą dwie jednostki, w których jest pełno wolnych miejsc siedzących.
-
Podobne sytuacje odbywają się na tej trasie często, świetnym przykładem jest też pociąg "Żak" Kędzieżyn Koźle-Wrocław główny. Dopóki wozi monopolista, dopóty nie będzie dobrze. W podobnych sytuacjach wolę modernizowane ENki bo tam nie ma wydzielonego "przedziału służbowego" i kierownik musiałby się nieźle nastarać aby wygonić ludzi z przedsionka za kabiną.
-
No i mamy odpowiedź ze strony PKP http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,93506,6310166,Bez_pasazerow_miejsc_w_pociagu_by_wystarczylo.html
-
No i jak zwykle wszyscy zwalają odpowiedzialność na innych. Nic nadzwyczajnego.
-
Jak im padły spoty to co mieli wyslac ?:) Dobrze, ze chociaz jedna jednostka pojechala.
-
Wszystko fajnie, ale nie wiemy ilu pasażerów zajęło przedział służbowy. Nie sądzę, że kierownik od razu zaczął ludzi szarpać (jeśli to w ogóle prawda). Z byle powodu wezwał policję? Przecież to jakiś wariat musiałby być. Pewnie trafiło się w tej grupie osób kilku pieniaczy i tak od słowa do słowa doszło do awantury. W gazetach zazwyczaj stawia się wyraziste i jedynie słuszne tezy, bo to się dobrze sprzedaje. Tutaj mamy sensacyjną wiadomość o kierowniku pociągu, który jest przedstawiony jako totalny cham. Z drugiej strony tłum baranków idących na rzeź. Ja tego nie kupuję. Jakie społeczeństwo tacy kolejarze, politycy itd. ;)
Pozdrawiam!
-
Niestety, PKP kulturowo jest za murzynami. Z natrętnymi i nadmiarowymi pasażerami trzeba rozprawiać się na peronie, a nie w pociągu.
Film nr 2 (http://englishrussia.com/?p=2086#more-2086)
-
No też był motyw z Lufthansą, raaaaaatunkuuuuu, Niemcy mnie bija ;)