Prowadziłem dziś kibla na Lubliniec-Ozimek.
Była próba, hamowanie kontrolne, ograniczenia i stacje.
Ruszyłem ze stacji Pawonków(chyba) i rozpędziłem się do przepisowej prędkości. Tarcza świetlna oznajmiła mi, że następny semafor to S1. Nie mogłem zmniejszyć prędkości. Gdy S1 był na horyzoncie to nagłe wziąłem, ale nic. Minąłem stację, następny stój, jechałem, jechałem i wykoleiłem się na zwrotnicy. :) Wychodzę z kabiny i pierwsze logiczne myślenie kieruje mnie do wężyków i były nie połączone. To błąd symka czy sytuacja losowa których na tej trasie i tak nie brakuje?
A w praktyce to trzeba by kazać kierownikowi pozaciągać hamulce bezpieczeństwa? No i oczywiście radiostop.