A ja odpieram, bo grzebiąc po necie znalazłem ceny samych styczników (napęd, styki) kształtujących się w granicach kilku tys zł. Myślicie, że kawałek tworzywa z metalową zapadką jest droższy od precyzyjnego elektro-pneumatycznego napędu stycznika? Do tego nie jest to towar zupełnie 'unikatowy', podobne styczniki wciąż wykorzystuje się w przedziwnych maszynach... (np. w górnictwie)
Otóż jeśli czegoś nie ma w zapasie, jest potrzbea nabyć czegoś, to albo znajdzie się kogoś, kto to robi, albo samemu.
Trzeba uruchomić produkcję, która to będzie manufakturowa (jak wiadomo, to jest droższe niż linia produkcyjna obliczna na setki tysięcy egzlemplarzy). Ponadto jeśli ma to coś być wykonane w starej technologii, to z reguły stare technologie były droższe niż w nowej. Gdyby było odwrtonie, to zaprzecza się rozwojowi technologicznemu (materiały użyte, obróbka).
Pełno jest wokól nas tzw. jednorazówek- czyli nie opłaca się juz czegoś naprawiać, tylko do kosza, bo taniej jest nabyć coś nowego.
Dodatkowo przypadek z przed kilku lat z mojej pracy. Do wykonania były setki niezbędnych urządzeń w przestarzałej technologii. Jedyną możliwością nabycia ich było kupno w jedynej na świecie firmie, która to jeszcze produkowała. Ceny jakie oni mieli były, że tak powiem były astronomiczne (o wiele droższe niż jakie tam płyty, w której zastosowano najnowsze zdobycza techniki - scalaki, procesory itp).
Pogrzeb w necie ciut więcej, znajdziesz również odwrotne rzeczy.
Ps. rozumiem, że swoje posty nt. eksploatacji i utrzymania taboru trakcyjnego piszecie na podstawie wieloletniego doświadczenia przy pracy w branży?
Twoja branża już pisałem wielokrotnie, jest taka sama jak każda inna. Rządzi się tymi samymi prawami.
Pisałem, że nie wiem jak jest z tym kominem, a odniosłem się na pewnym poziomie abstrakcji do postu Charlie89. Ponadto zauważ, że nie pisałem, iż musi tak być w każdym przypadku. Może, ale nie musi i to co napisał Charlie, to uproszczenie, które niezawsze się sprawdza.